Czasem wydaje mi się, że na swoje nieszczęście urodziłam się dobre dwadzieścia lat za późno. Albo też po prostu nie nadążam za światem i obecnymi trendami społecznymi. O ile oderwanie od rzeczywistości w życiu codziennym jakoś specjalnie mi nie przeszkadza, o tyle obserwowanie współczesnej krytyki literackiej wielokrotnie sprawia, że czuję się cokolwiek nieswojo. Sprawa jest o tyle nietypowa, że ze względu na swoją płeć i sytuację życiową powinnam doskonale rozumieć wszelkie ruchy feministyczne i z radością uczestniczyć w przeróżnych równościowych inicjatywach. Tymczasem jedyne co obecnie czuję, to rosnące zażenowanie i pragnienie powrotu do czasów, w których dobra literatura broniła się sama bez konieczności uwzględniania w odpowiednich procentach ras innych niż biała, płci wszelakich i różnych orientacji seksualnych.
14 sie 2016
Lem utracony
Czasem wydaje mi się, że na swoje nieszczęście urodziłam się dobre dwadzieścia lat za późno. Albo też po prostu nie nadążam za światem i obecnymi trendami społecznymi. O ile oderwanie od rzeczywistości w życiu codziennym jakoś specjalnie mi nie przeszkadza, o tyle obserwowanie współczesnej krytyki literackiej wielokrotnie sprawia, że czuję się cokolwiek nieswojo. Sprawa jest o tyle nietypowa, że ze względu na swoją płeć i sytuację życiową powinnam doskonale rozumieć wszelkie ruchy feministyczne i z radością uczestniczyć w przeróżnych równościowych inicjatywach. Tymczasem jedyne co obecnie czuję, to rosnące zażenowanie i pragnienie powrotu do czasów, w których dobra literatura broniła się sama bez konieczności uwzględniania w odpowiednich procentach ras innych niż biała, płci wszelakich i różnych orientacji seksualnych.