Jeszcze przed Falconem wróciłam do Wattsa i zaczęłam sobie "Wir". I niby wszystko pięknie fajnie, ale kompletnie nie potrafię się wciągnąć w lekturę. Ciągle coś zgrzyta, nie ma tej płynności i nie ma też zachwytu nad stylem Wattsa. I chociaż ze mnie taki tłumacz jak z Ćwieka twórca ambitnej literatury, to jednak większość winy muszę zrzucić na ekipę z Ars Machiny. Bo nie wierzę, że drugi tom Ryfterów był napisany aż tak ubogim językiem.
Sprawa druga: poszukując lektury odpędzającej smutki spowodowane rozplagowaniem czytnika zaczęłam sobie "Głębię" Podlewskiego. Czyta się przyjemnie, ale, do jasnej cholery!, co drugą stronę mam przed oczami Reynoldsa. Niemal wszystko się zgadza, niemal wszystko się powtarza. Nie wiem, czy i ile razy Marcin czytał "Przestrzeń", może nawet nie czytał (pewnie wspominał o tym na panelu podczas Falconu, ale wiecie....), ale lektura "Głębi" to dla mnie (jak na razie) nic innego jak zachęta do powrotu. Powrotu do Reynoldsa i tłumaczenia Piotrka Staniewskiego :D
Sprawa trzecia: w ramach tej samej walki z załamaniem nerwowym odpaliłam na telefonie "Ostatni dzień pary". I znów klops. Cholera, perełki się znajdą, ale dlaczego "tematyczne" antologie muszą być tak strasznie rozstrzelone jakościowo?
Już chyba przestaję się dziwić ludziom, którzy opowiadania (a zwłaszcza ich zbiory) omijają szerokim łukiem.
Nie da się, niemożliwym jest stworzenie DOBREJ antologii z dzieł pisanych "pod temat" i to jeszcze "w terminie". Patrzcie na Pilipiuka, na Piekarę, na Ćwieka (który, by być uczciwym, jako jedyny w zbiorze "Herosi" poruszył moje serducho - inna sprawa, ze opowiadanie kompletnie nie pasowało do koncepcji całej antologii).
I tak teraz wołam o pomoc. O radę.
Chcę dobrych opowiadań. Mogą być wiekowe (jak "Galaktyka "I"), mogą być bardziej współczesne (jak KWN). Ale niech będą dobre. Niech będzie to drugie "Nowe idzie" czy "Science fiction", niemal tak dobre jak KWN czy Rakietowe szlaki. Jestem głodna opowiadań, ale tych dobrych w rozumieniu FANTASTYCZNO dobrych.
Polecajcie mi starocie, niech jakoś ten czas do premiery Silverberga upłynie mi w miarę bezboleśnie.
A do naszych kochanych autorów mam jedną, małą prośbę: nie wkręcajcie się w "projekty", zwłaszcza takie o krótkim terminie.
Pokazujecie wtedy że coś potraficie, tylko dziwnym trafem ucieka gdzieś fakt, JAK potraficie to zrobić.
0 comments:
Prześlij komentarz
Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)