31 gru 2013

Crux, Ramez Naam


Tytuł: Crux
Autor: Ramez Naam
Cykl wydawniczy: Nexus 5
Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Data wydania: 04.12.2013
Ilość stron: 528
Moja ocena: 4/6

Pół roku temu Nexus Rameza Naama spotkał się z dobrym przyjęciem czytelników, sama określiłam go niepozbawionym potknięć udanym debiutem. Dość szybko, jak na powieść tłumaczoną z innego języka, mamy okazję zrewidować swoje podejście zarówno do pomysłu autora, jak i jego wykonania. Oto bowiem przed nami Crux, druga część thrillera SF poruszającego tematy związane z transhumanizmem. Zazwyczaj bywa tak, że to właśnie druga książka początkującego autora daje nam pełen obraz jego możliwości i umiejętności, drugie tomy są też sprawdzianem dla wartości opowiadanej historii. I nie inaczej jest z Cruxem, choć jego odbiór i ogólna ocena zależeć będzie przede wszystkim od tego, czego oczekiwał będzie czytelnik przed lekturą kolejnej książki Naama.

17 gru 2013

Skrrrrótem Aterixie, czyli opinia zbiorowa vol 6


Tym razem skrótowa opinia będzie wyjątkowo krótka. Przedstawię wam moje opinie o trzech kompletnie różnych książkach. Początkowo myślałam, że będzie tego więcej, ale patrząc na moją listę książek przeczytanych w 2013 roku doszłam do wniosku, że pozostałe zasługują na osobne wpisy. 
I tak, planuję zbiorczą opinię o Krokach w Nieznane (z wyszczególnieniem ulubionych opowiadań, zatem szykujcie się na długaśny tekst); zbiorczy tekst o Dukaju i o tym, jak bardzo mnie cieszy fakt, że choć nie rozumiem co autor miał na myśli, to rozumiem jego książki po swojemu; podsumowanie To, co najlepsze w SF pod redakcją Hartwella (znów będzie długo), a na koniec osobny wpis poświęcony klasyce typu Huxley i Zajdel i ich wpływie na moje postrzeganie fantastyki. Kiedy wspomniane teksty się pojawią? Daję sobie kwartał, a tymczasem zapraszam do potrójnej opinii o literaturze różnych lotów.

9 gru 2013

W końcu udany debiut, czyli "Ektenia" Emila Strzeszewskiego na tapecie.


Tytuł: Ektenia
Autor: Emil Strzeszewski
Seria wydawnicza: Fantastyka z plusem
Wydawnictwo:Powergraph
Data wydania: 22.11.2013
Format: EPUB, MOBI
Moja ocena: 5,5/6

Dziwnymi drogami przychodzi chadzać recenzentowi, by choć trochę zrozumieć recenzowaną książkę. Czasem musi on poszukać informacji na tematy niezwiązane z literaturą lub jak w wypadku debiutanckiej powieści Emila Strzeszewskiego: posłuchać prawosławnych litanii. Tym bowiem jest tytułowa ektenia, i choć pozornie obrządek kościołów wschodnich nie powinien mieć nic wspólnego z steampunkiem rozgrywającym się w Prusach, to w wypadku Ektenii zrozumienie źródeł tytułu i jego znaczeń odgrywają dużą rolę w lepszym odbiorze książki.

W świecie, w którym Zakon Krzyżacki włada Prusami, toczy wojnę z Wschodniobałtami, a w szachy grają paromaty, metafizyka ma bardziej realny wymiar. Naukowcy, czy też szaleńcy, postanawiają osiągnąć niemożliwe i stworzyć legendarnego golema, istotę zbudowaną z gliny i ożywioną tchnieniem Boga. Poszukiwania odpowiedniej formuły i próby wcielenia jej w życie spajają cztery opowieści, składające się na Ektenię. Każda z nich opowiada o losach innego bohatera, poszczególne wydarzenia zazębiają się jednak i posiadają kilka wspólnych mianowników. Prócz tego oczywistego, czyli sekretu gliny ożywionej, w poszczególnych opowieściach słyszeć będziemy echa wydarzeń z innych części książki, które połączone razem dadzą nam magiczny i niepokojący efekt końcowy, wzmagany dodatkowo specyficznym stylem autora.

6 gru 2013

Mikołajkowy stos!


Ostatni wpis z nowymi nabytkami był dość dawno, bo między katowickimi a krakowskimi targami książki. Początkowo nie miałam zbytnio czym się chwalić, później nie miałam pod ręką aparatu, a książeczki napływały do Chorzowa.

O dziwo, tym razem lwia część stosu to zdobycze mniej lub bardziej przypadkowe: uśmiechnęło się do mnie szczęście w kilku konkursach (to chyba taka mała rekompensata za brak funduszy na zakup wymarzonych pozycji). I tak ziarnko do ziarnka...

Jest tego trochę, prawda? :) Poszczególne pozycje prezentują się tak:

5 gru 2013

ŚBK: wielki konkurs mikołajkowy



Wielki Konkurs Mikołajkowy Śląskich Blogerów Książkowych i Księgarni "Victoria" Zabrze będzie polegał na tym, aby odnaleźć w JUTRZEJSZYCH wpisach, na blogach ŚBK słowa - klucze, które ułożą się w hasło konkursowe. Hasło to i odpowiedź na pytanie: ile blogów wzięło udział w zabawie, trzeba będzie wysłać na podany adres mailowy Księgarni - victoria@ksiaznica.pl

Nie powiemy Wam, ilu blogerów będzie w zabawę zaangażowanych i jakich słów trzeba szukać, nie martwcie się jednak, słowo - klucz będzie bardzo wyraźnie zaznaczone i łatwe do znalezienia. Idąc po śladach, klikając na odpowiednie słowa, będziecie przechodzić od bloga do bloga, aż w końcu traficie na fp "Victorii" na FB. To będzie dla Was sygnał, że ułożyliście całe hasło.

Następnym krokiem będzie wysłanie hasła i podanie liczby Śląskich Blogerów, którzy wzięli udział w zabawie, na adres mailowy Księgarni "Victoria", podany powyżej.

Dla ułatwienia konkursu, proponujemy zacząć poszukiwania na blogu Isadory. Potem powinno pójść Wam, jak z płatka.

Regulamin:

1. Wielki Konkurs Mikołajkowy organizowany jest przez grupę ŚBK oraz Księgarnię "Victoria" Zabrze 
2. Sponsorem nagród jest Księgarnia "Victoria" 
3. Nagrodami w konkursie są 4 pakiety książek, złożone z 3 egzemplarzy każda (tematyka kobieca, męska i dziecięca) 
4.Konkurs trwa od 06.12.13 do 15.12.13 r. 
5. Wyniki zostaną ogłoszone dnia następnego, czyli 16.12.13 r. 
6. Odpowiedzi na zadania konkursowe proszę wysyłać na adres: victoria@ksiaznica.pl 
7. O wygranej w konkursie decyduje kolejność zgłoszeń. Wygrywa SZÓSTA (6), TRZYNASTA (13), SIEDEMNASTA (17) i szósta od KOŃCA osoba. 
8. Pod uwagę brane będą tylko prawidłowe odpowiedzi wysłane drogą mailową, sygnowane własnym imieniem i nazwiskiem 
9. Nagrodę będzie można odebrać osobiście w Księgarni Victoria (Galeria Zabrze, ul. Wolności 273-275, 41-800 Zabrze) bądź zostanie ona przesłana na adres podany przez zwycięzcę. W przypadku nieodebrania nagrody organizatorzy konkursu mogą wyłonić innego zwycięzcę lub przeznaczyć nagrodę na inne cele. 
10. Biorąc udział w konkursie, zgadzają się Państwo na przetwarzanie podanych przez siebie danych osobowych przez organizatora Grupę ŚBK oraz Księgarnię Victoria, zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r (Dz. U. nr 133 poz. 883) - które zostaną wykorzystane jednorazowo. 
11. Wysyłka tylko na terenie Polski

Zadanie konkursowe:

Ze słów - kluczy, podanych na blogach ŚBK ułóż hasło konkursowe. 
Podaj liczbę blogów, które wzięły udział w Wielkim Mikołajkowym Konkursie.

4 gru 2013

Pozytonowy detektyw, Isaac Asimov


Tytuł: Pozytonowy detektyw
Autor: Isaac Asimov
Cykl wydawniczy: Roboty t1.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 01.10.2013
Ilość stron: 232
Moja ocena: 5/6

Nie tak dawno, przy okazji recenzowania Ziaren Ziemi Cobleya, wspominałam o szybkim dezaktualizowaniu się powieści, których akcję autorzy osadzają zbyt blisko współczesności i o tym, jak większy skok w czasie daje dziełu dłuższą aktualność. Nie wzięłam jednak pod uwagę jednego, jakże istotnego faktu: jeśli powieść napisana została 50 lat temu, to siłą rzeczy musi odrobinę trącić myszką. Nie inaczej jest z Pozytonowym detektywem, wznowionym w tym roku przez wydawnictwo Rebis. Na szczęście Isaac Asimov ma w rękawie kilka asów, z powodzeniem zapobiegających umieszczeniu cyklu Roboty w szufladzie z przestarzałymi wizjami przyszłości.

27 lis 2013

Trochę się nazbierało, czyli o przypadkowych zakładkach.


Nie jestem miłośnikiem gadżetów. Nie byłam również nigdy miłośniczką zakładek: zazwyczaj albo zapamiętuję stronę, na której skończyłam lekturę, albo zapisuję ją na swojej karcie w portalu Fantasta. Nie kupuję, nie kupowałam i nie zamierzam kupować zakładek: jeśli już muszę gdzieś wetknąć karteczkę, to korzystam z starych paragonów, biletów komunikacji miejskiej, zapałek, kredek, długopisów...

Mimo mojej niechęci do klasycznych zakładek coraz więcej zaczęło się ich pojawiać w mojej biblioteczce: albo były dołączane do egzemplarzy recenzenckich, albo do wygranych w konkursach książek.

21 lis 2013

ŚBK: Spotkanie w księgarni Victoria, czyli post prawie sponsorowany :)

Od wakacji moje blogerskie życie nabrało bardziej realnego kształtu: a to Targi Książki w Katowicach i panele dyskusyjne, a to spotkanie z blogerami w Krakowie (o którym muszę kiedyś napisać), a to zabrzańska burza mózgów. I o tej ostatniej chciałabym wspomnieć w kilku słowach.
17 listopada Śląscy Blogerzy Książkowi odpowiedzieli na zaproszenie szefowej księgarni "Victoria" i w naprawdę licznym gronie pojawili się w galerii zabrzańskiej. Plan spotkania był następujący: najpierw rzuciliśmy się na pełne książek regały, pooglądaliśmy księgarnię i oceniliśmy, co i jak należałoby zmienić, a co jest dla nas szczególnie pozytywnym zaskoczeniem. 

Kąpiąc lwa, Jonathan Carroll

Tytuł: Kąpiąc lwa
Autor: Jonathan Carroll
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 08.10.2013
Ilość stron: 320
Moja ocena: 4,5/6

Na nową powieść Jonathana Carrolla przyszło nam czekać wyjątkowo długo. Sześć lat to okres, w którym o przeciętnym autorze się zapomina, a z ulubionego czasem wyrasta. Żaden bowiem czytelnik nie siedzi cierpliwie pod kołdrą, odmawiając sobie innych lektur tylko po to, by latami czekać na kolejną dawkę literackiego narkotyku. Proza Carrolla należy do tych właśnie, które swoją specyfiką albo uzależniają, albo odrzucają potencjalnych odbiorców. Jego twórczość to świetny sposób na to, by oswoić z magią tych, którzy przyzwyczajeni są do ścisłego realizmu, a na wzmiankę o jakiejkolwiek fantastyce reagują natychmiastowym odłożeniem książki. Do tej pory Jonathanowi udawało się to idealnie (sama znam dwie osoby, które po delikatnym w fantastycznym sensie Carrollu sięgnęły po „prawdziwą” fantastykę), zatem autor postanowił spróbować czegoś nowego, bardziej dla niego nietypowego. Zmienił trochę proporcje między realizmem a magicznością, a efektem tych zmian jest Kąpiąc Lwa. Powieść pod wieloma względami nietuzinkowa i pobudzająca wyobraźnię.

17 lis 2013

Ziarna Ziemi, Michael Cobley


Tytuł: Ziarna Ziemi
Autor: Michael Cobley
Cykl wydawniczy: Ogień ludzkości t1.
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 30.08.2013
Ilość stron: 608
Moja ocena: 4/6

Science fiction lubi pokazywać czytelnikowi, w jaki sposób upływ czasu zmienił ludzkość. W zależności od potrzeb autorzy SF przenoszą akcję swoich powieści o kilka lat (jak to zrobili Pratchett i Baxter w Długiej Ziemi), skaczą do ludzkości za niecałe dwa wieki (jak choćby w Przebudzeniu Lewiatana), czy też odnajdują ludzi na tyle daleko, że ci nie pamiętają już staruszki Ziemi (Kroniki Diuny Herberta). O ile umieszczanie akcji w najbliższej nam przyszłości może być ryzykowne ze względu na szybkie dezaktualizowanie się wizji autora, o tyle odstęp dwóch-trzech wieków jest już wyjściem bezpieczniejszym. Można spokojnie nawiązywać do rodzimej planety, dodając do tego praktycznie wszystkie wizje, jakie tylko autorowi przyjdą na myśl. I tylko od twórcy zależy, na ile obraz oczaruje czytelników. Dzisiaj do świata schyłki XXIII wieku zabierze nas Michael Cobley i jedno jest pewne: temu pisarzowi wyobraźni nie brakuje.

15 paź 2013

Blogerzy mówią... czyli postu o współpracach część druga, najdłuższa.



Ostatni wpis wzbudził trochę emocji, czemu kompletnie się nie dziwię, bo to temat, który ciągle powraca w mniej lub bardziej burzliwej odsłonie.
Skoro poznaliśmy już zdanie kilku wydawców przyszedł czas na drugą część rozmowy o współpracach. Tym razem do dyskusji zaprosiłam kilku znanych mi blogerów, odpowiadali oni na pytania ułożone przez ŚBKowców jeszcze przed TK Katowicach. 
Aby nie przedłużać, zacznę od przedstawienia goszczących dzisiaj u mnie osobistości: 
  • Marcin Zwierzchowski: redaktor "Nowej Fantastyki", bloger serwisu natemat.pl, kiedyś Prószyński Media, obecnie współpracujący z Powergraphem i Sine Qua Non

  • Ktrya: drugi z ŚBKowców, których wciągnęłam do tego wpisu. Autorka bloga Moje recenzje książek, obecna w recenzenckiej blogosferze od 2006 roku.  
  • Dada: autor nagrodzonego tegoroczną rednaczową eBuką bloga Dabudubida
  • Silaqui: autorka Kronik Nomady, zakochana w fantastyce i przyczyna całego tego zamieszania :) 

  • Oisaj: autor Tramwaju nr 4, zdobywcy eBuki dla najlepszego bloga dla dorosłych. 
  • Marek Adamkiewicz. W sieci obecny jako bloger Złapany w sieć, pisze również dla portalu poprzecinku.pl.

10 paź 2013

Wydawcy mówią... czyli postu o współpracach część pierwsza

Jak wiecie, jakiś czas temu, podczas tegorocznych Targów Książki w Katowicach przyszło mi prowadzić panel dyskusyjny, poświęcony współpracy blogerów z wydawnictwami. Tym razem jednak postanowiliśmy (my, czyli Śląscy Blogerzy Książkowi) poznać drugą stronę medalu i zaprosić kilku wydawców, by powiedzieli kilka słów o tym, jak oni sami to widzą. I tutaj zaczęły się schody…
Wydawnictw w naszym kraju jest od groma (i ciut). Chyba wszystkie wysyłają nam, blogerom, egzemplarze recenzenckie, wszystkie też mają swoją „politykę współpracy”. Problem polega na tym, że przeważnie polityka ta nie jest w jakiś konkretny sposób spisana, wszystko odbywa się na trochę wariackich papierach i, co tu dużo ukrywać: daleko jej od ideału. Obie strony mają swoje wyobrażenia i oczekiwania, obie strony rzadko mówią o tym wprost (chyba, że mówieniem nazwiemy liczne i burzliwe swego czasu dyskusje na niektórych forach internetowych), i, o czym się przekonałam, obie strony niekoniecznie chcą o tym rozmawiać publicznie. A jak już rozmawiają, to mało w tym wszystkim szczerości.
Wiadomo, każdy chce zachować „twarz”, nikt (lub prawie nikt) nie przyzna się do faktów niekoniecznie pozytywnych. Nie czarujmy się: zarówno blogerzy, jak i wydawcy, publicznie udostępniają uładzoną wersję prawdy. Ciekawie ujęła to Aga Tatera w swoim wpisie podsumowującym TK w Katowicach, zaś Dada sprawnie ujął omawiane tematy w swoim poście.
Wspomniałam już, że mieliśmy małe problemy z zrealizowaniem celu „bloger kontra wydawca”, gdyż na TK było strasznie mało znanych, współpracujących wydawnictw. Pojawił się zatem pomysł, by choć mailowo uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Odpowiedzi te miały być wykorzystane podczas panelu, ale ze względu na bardzo ograniczony czas nie udało mi się wspomnieć o nich nawet słowem. Dlatego też zapraszam was do swoistego multiwywiadu z przedstawicielami Powergraphu (Kasia Sienkiewicz-Kosik), Illuminatio, Literackiego (Marta Bartosik), BookSenso (Natalia Kado), Biblioteki Akustycznej (Oriana Ignaczak) oraz Marcinem Zwierzchowskim (redaktor „Nowej Fantastyki”, bloger serwisu natemat.pl, kiedyś Prószyński Media, obecnie współpracujący z Powergraphem i Sine Qua Non). Zapraszam! 

2 paź 2013

Post na chwilę, czyli o zmianach


Coś mnie tknęło, coś szeptało od bardzo dawna i męczyło, by zmienić coś w Kronikach. A dokładniej ich wygląd: zmęczona byłam starym szablonem, ciągle było mi czegoś za dużo. Przez następne kilka dni będę trochę eksperymentować, proszę zatem o cierpliwość i ewentualne wskazówki.

W obecnym szablonie kilka rzeczy wymaga drobnej kolorystycznej kosmetyki (jak choćby menu), na szczęście wiem, jak sobie z tym poradzić.

Nie wiem tylko, czy zostanę przy aż tak jasnym szablonie, może poszukam czegoś w szarościach, może w brązach ^^

Jeszcze raz: cierpliwości moi drodzy :D

1 paź 2013

Powakacyjny stos smakowitości.

Tak sobie przeglądam archiwum Kronik i z przerażeniem zauważyłam, że już trzy miesiące minęły od ostatniego stosikowego wpisu. Przyczyna jest jedna: nie szalałam ostatnio z egzemplarzami recenzenckimi, a i z kupowaniem było ciężko. Niemniej, coś się od końca czerwca uzbierało.


Zdobyte na Targach Książki w Katowicach: dwie antologie dla mnie i jedna książeczka przeznaczona dla Alicji:


27 wrz 2013

Przebudzenie Lewiatana, t.2, James S. A. Corey


Tytuł: Przebudzenie Lewiatana
Autor: James S. A. Corey
Cykl wydawniczy: Ekspansja, tom 2
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 14.06.2013
Ilość stron: 368
Moja ocena: 5/6

O tym, jak czasem niełatwo jest omawiać kolejne tomy serii wie praktycznie każdy recenzent. Jeśli akcja poszczególnych części toczy się niemal nieprzerwanie, towarzyszą nam ci sami bohaterowie i główny cel misji pozostaje niezmieniony, niezwykle trudno jest wykrzesać z siebie coś więcej niż we wcześniejszych opiniach. Podobnie rzecz ma się z drugim tomem Przebudzenia Lewiatana, tylko że tutaj zadanie jest jeszcze bardziej skomplikowane z jednego, przykrego (zwłaszcza dla czytelników) powodu. Z nieznanych nam przyczyn książka, wydana oryginalnie jako całość, została sztucznie podzielona przez wydawcę. A to nastręcza dwojakich trudności. Po pierwsze: czas między wydaniem poszczególnych tomów zaciera szczegóły przedstawione w pierwszej części. Po drugie, w odróżnieniu od klasycznych wieloczęściowych powieści, tutaj nie mamy nawet co liczyć na jakiekolwiek wprowadzenie przypominające zaistniałe już wydarzenia. Gdy połączymy te dwa fakty otrzymamy sytuację dla czytelnika niekorzystną: zostaje on rzucony w wir wydarzeń praktycznie „z marszu” i dobrych kilkadziesiąt stron zajmuje mu ponowne wczucie się w całą sytuację.

25 wrz 2013

Subiektywnie o jednym dniu Targów Książki w Katowicach

21 września 2013 roku, tuż po godzinie dziewiątej zawitałam do Katowic w celu odwiedzenia tegorocznych Targów Książki. Na szczęście w Spodku byłam już raz, wiem jak tam trafić, a raczej: mam blade pojęcie w którą stronę się kierować. Szczątkowa znajomość Katowic nie uchroniła mnie oczywiście przed małym pomyleniem drogi i koniecznością nadkładania drogi, ale wiecie: ja tam ślepa jestem i nie zauważyłam wsyzstkich tych bannerów rekalmujących maluczkich o Targach i kierujących nieświadomych niczego Ślązaków na to modne podobno wydarzenie.
Reklama Targów aż bije po oczach, prawda?...

21 wrz 2013

Conan i miecz zdobywcy, Robert E. Howard


Tytuł:Conan i miecz zdobywcy
Autor:Robert E. Howard
Wydawnictwo:Rebis
Data wydania: 13. 08. 2013 r.
Ilość stron:540
Moja ocena: 5/6

Miłośnicy barbarzyńców wszelakich doczekali się w końcu trzeciego, ostatniego tomu przygód Conana Cimmeryjczyka. Conan i miecz zdobywcy wieńczy niesamowity cykl, jaki od trzech lat towarzyszył nam dzięki wydawnictwu Rebis. Oto bowiem, po raz pierwszy w historii polskiej kariery opowieści o Conanie, dostaliśmy trójksiąg zawierający jedynie oryginalne dzieła Roberta Ervina Howarda. W porównaniu z liczbą publikacji poświęconych Cimmeryjczykowi (a było ich bez liku, wystarczy spojrzeć na naszą bazę danych) można byłoby stwierdzić, że historia najsłynniejszego barbarzyńcy została uproszczona, pozbawiona smaczków, jakie zapewne nadali jej inni twórcy. Nic bardziej mylnego! To właśnie dzięki ograniczeniu się do pierwotnego twórcy i wykreśleniu późniejszych modyfikacji mamy możliwość poznania Conana niemal od podszewki. Nie bez znaczenia jest też fakt zamieszczenia w książce licznych dodatków, przybliżających nam zarówno proces powstawiania zamieszczonych opowiadań, jak i psychiki samego Howarda.

Conan i miecz zdobywcy zawiera ostanie spisane przez Howarda historie poświęcone Conanowi. Sam autor w jednym z listów wspominał, że staje się nieco zmęczony swym głównym bohaterem, dlatego też, być może w ramach odświeżenia tematu, postanawia trochę poeksperymentować z pisanymi opowieściami. Szuka natchnienia w swoich okolicach, wyraźniej zaznacza podobieństwo degrengolady epoki hyboryjskiej do postępującego upadku moralnego cywilizacji Zachodu, czy też przekłada historię Stanów Zjednoczonych na historię potyczek Conana z Piktami. Jakichkolwiek jednak chwytów Howard by nie zastosował, spod jego pióra wyszły dzieła, które możemy odbierać dwojako.

18 wrz 2013

O Targach Książki słów kilka

Tak moi drodzy, rozpoczęcie Targów Książki w Katowicach zbliża się wielkimi krokami. Na stronie Targów możecie zapoznać się z szczegółowym planem, ja jednak chciałabym przybliżyć wam kilka wydarzeń, które są dla mnie szczególnie ważne.

Zacznę od soboty, gdyż w piątek niestety nic ciekawego dla siebie nie znalazłam :(
Ale sobota nadrabia "pusty" piątek, i to nawet dwukrotnie. Jest tak bogato, że z na niektóre panele nie uda mi się trafić, ale coś tam dla siebie wybrałam.
Na początek kilka smaczków dla blogerów:
  • 11:30-12:00 E-buka - rozstrzygnięcie konkursu na blog książkowy. (scena główna)
  • 12:30-13:30 Marketing wyszukiwarek. Szkolenie dla blogerów. (sala nr 2)
  • 13:30-14:30 Afiliacja. Szkolenie dla blogerów. (sala nr 2)
  • 14:30-15:15 Blogowanie to wyzwanie. Panel dyskusyjny (sala nr 2)
  • 15:15-16:00 Czy na pewno za darmo? Rola współpracy blogerów z wydawnictwami. (sala nr 2)
  • 18:30 - ... Afterparty dla blogerów, City Rock Cafe Katowice

Coś dla fanów fantastyki:

30 sie 2013

Premierowo dla Fantasty: Nowi ludzie, Rafał Kosik


Tytuł:Nowi ludzie
Autor:Rafał Kosik
Wydawnictwo:Powergraph
Data wydania: 30. 08. 2013 r.
Ilość stron:??
Moja ocena: 5/6

Opowiadanie jest formą literacką, która niezmiennie stanowi dla mnie wyznacznik jakości prozy pisarza powieściowego. Wychodzę z założenia, że o ile stworzenie wielowątkowej i sensownej powieści jest nie lada wyzwaniem, tak upchnięcie pomysłu w ograniczoną pojemność, przy zachowaniu głębi, tempa i emocji wymaga od autora sporych umiejętności. Nie jest to łatwe zadanie, spotkałam się z wieloma opowiadaniami, które, genialne w zamyśle, kulały pod względem wykonania: albo zbyt długi wstęp, albo niepotrzebnie wprowadzone wątki poboczne, albo mdłe zakończenie… O ile chodziło o twórców mi obcych, przechodziłam nad takim tworem obojętnie, gorzej, gdy potknięcie na krótkiej formie dotyczyło autora, którego lubię i szanuję. Po zakończeniu takiej lektury czułam przykry niedosyt, mając świadomość, że przecież mogło być lepiej, a do pełni szczęścia zabrakło naprawdę niewiele.

23 sie 2013

"Modlitewnik amerykański. Luizjański blues. Viator", Lucius Shepard


Tytuł: Modlitewnik amerykański. Luizjański blues. Viator
Autor: Lucius Shepard
Wydawnictwo:MAG
Data wydania: 16. 08. 2013 r.
Ilość stron: 560
Moja ocena: 5,5/6

Czy zdarzyło się wam z pełną premedytacją sięgnąć po książkę, która z całą pewnością nie poprawi wam humoru? Książkę, która zamiast zapewnić przyjemną ucieczkę od realnego świata wprowadzi was w przytłaczająco realną rzeczywistość pełną prawdopodobnego mistycyzmu? Jeśli takie doświadczenie jest wam obce, to musicie posmakować prozy Luciusa Sheparda: w tym tygodniu (16.08.13) na księgarniane półki trafia druga jego książka, wydana w ramach MAG-owej Uczty Wyobraźni. Serii tej miłośnikom dobrej fantastyki nie trzeba przedstawiać, a i „niefantastycznym” zdarzyło się o niej słyszeć. UW skupia w sobie książki niebanalne, wymagające pełnego zaangażowania od czytelnika, i, co najważniejsze, napisane w świetnym stylu. Musicie jednak wiedzieć, że „świetny” nie oznacza „łatwy”, a już z pewnością jest kompletnym przeciwieństwem „prostego”.

21 sie 2013

ŚBK: Nie tylko nowościami bloger żyje, czyli o ŚBKowych białych krukach

W poprzednim miesiącu nie miałam możliwości wziąć udziału w comiesięcznej akcji Śląskich Blogerów Książkowych, ale tym razem się udało :)


Jak tytuł posta wskazuje, dziś będzie o najstarszych książkach w naszych biblioteczkach. Żałuję, że nie mieszkam już z rodzicami: w ich liczącym około siedemset pozycji zbiorze na pewno znalazłoby się coś naprawdę starego.

20 sie 2013

30-day Book Chalenge, dzień 5

Książka która sprawia, że jesteś szczęśliwy.


Dzisiaj nie będzie żadnej konkretnej okładki, żadnej serii specjalnie wyróżnionej (choć o kilku wspomnę).

Dlaczego? Powód jest prosty: każda nowa książka w mojej biblioteczce jest dla mnie wielkim szczęściem i tak już chyba będzie zawsze.

Oczywiście, większą radochę czuję, gdy trafia do mniej kolejna pozycja z Uczty Wyobraźni, lub gdy uda mi się uzbierać na któryś tom Kroków w Nieznane, nowe pratchetty też cieszą, nadchodzącego Kosik pewnie powitam z uśmiechem od ucha do ucha, a Kroniki Diuny były zawsze pół godziny głaskane po wyciągnięciu z koperty... Jednak nie zmienia to podstawowego faktu: uwielbiam dostawać, kupować i wygrywać książki :)

Zatem, jeśli chcecie mnie uszczęśliwić, to wiecie, jest na tym blogu taka zakładka Lista Marzeń i tam są proste sposoby na oferowanie rudzielcowi odrobiny szczęścia ^^


A! Jeszcze jedno! Uszczęśliwia mnie sam fakt posiadania odpowiedniego, książkowego mebelka, o którym pisałam TUTAJ :))

18 sie 2013

30-day Book Chalenge, dzień 4

Ulubiona książka z ulubionej serii.

W poprzednim wpisie wymieniłam aż trzy serie, zetem i tym razem przedstawię więcej niż jeden tytuł.

1. Kroniki Diuny:

Tutaj wybór ulubieńca był łatwy i chyba nikogo nie dziwi:

Pierwszy tom wprowadza nas w całe uniwersum, ma świetnie zachowane proporcje między polityka, przygodą i elementami s-f. Jest to książka na tyle zgrabnie napisana, że z powodzeniem mogłaby być samodzielnym dziełem (czego o kolejnych częściach nie można powiedzieć).

14 sie 2013

30-day Book Chalenge, dzień 3

30-day Book Chalenge, dzień 3. Twoja ulubiona seria.

Przyjęłam, że chodzi o serię jednego autora (serii wydawniczych, które powodują mocniejsze bicie serca mam kilka).
Znów będzie więcej niż jeden typ. Wiąże się to z tym, jak bardzo mój gust czytelniczy się zmienia, a także z czymś bardziej prozaicznym i życiowym. Z czym? O tym wspomnę już za chwilkę.

Kolejność odwrotnie chronologiczna, czyli:

1. KRONIKI DIUNY
Jak wspomniałam ostatnio: "Diunę" uwielbiam, pierwszy tom pochłaniam błyskawicznie, pozostałe pięć nieodmiennie wprawiają mnie w zachwyt. 

2. SAGA O LUDZIACH LODU
Tak, tak, zaliczyłam ten pierwszy w mej historii romans paranormalny. I świetnie się bawiłam :) Swoją przygodę z SoLL zaczęłam dawno temu, przebrnęłam (z przyjemnością) przez całość dzięki żonie mojego ówczesnego szefa. Kobiecina pożyczała mi po 5 kolejnych tomów wszystkich trzech Sandemowych serii. Czytałam po pracy, gdzieś o szóstej rano i siłą zmuszałam się do sny. SoLL zmieniło wiele w moim życiu. Dzięki tej serii poznałam ISADORĘ, poczyniłam pewne kroki, które zaowocowały zamieszkaniem na Śląsku. No i co najważniejsze: SoLL pośrednio sprawiło, że zaczęłam recenzować (choć na blogu żadnej recenzji nie uświadczycie) :)

3. ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA.
I znów seria poznana dzięki kompletnie obcej osobie.Pierwszy tom, klasyczną ANIĘ przeczytałam oczywiście w ramach lektur szkolnych. Kolejne pożyczała mi zastępca dyrektora w moim gimnazjum. Tak po prostu: bo widziała rudzielca, co chce czytać :)

Jak widać, serie są totalnie od siebie różne, ale łączy je jedno: pochłonęły rudą Sil. potrafiły wzruszyć i zapadły głęboko w pamięć. Pozycja nr.3 była ucieczką od gimnazjalnego chaosu. Pozycja nr.2 pozwoliła na normalne przeżycie studenckich czasów. Pozycja nr.1 sprawiła, że zaakceptowałam, a później ukochałam science fiction.
 W tym rankingu powinien znaleźć się jeszcze Świat Dysku Pratchetta, ale choć serię uwielbiam, tak nie jest ona związana ze mną jak pierwsze trzy typy :)

13 sie 2013

30-day Book Challenge, dzień 2.

Książka, którą czytałam więcej niż 3 razy.

Tutaj wybór był prosty, i nie musiałam się nawet chwili zastanawiać. Pozycją, do której wracam z niekłamaną przyjemnością jest:


Książka, dzięki której na poważnie rozpoczęłam przygodę z science fiction. Pozycja wyjątkowa, wielowątkowa, nietuzinkowa... Przy każdym ponownym czytaniu odkrywam w niej coś nowego, lekturze towarzyszą silne emocje (co powinno dziwić: w końcu fabułę znam prawie na pamięć) i zawsze po skończeniu "Diuny" nawiedzam Arrakis w snach :)

12 sie 2013

30-day Book Challenge

Ostatnio kilka osób zamieszcza codziennie wpisy związane z 30-day Book Challenge, i choć zazwyczaj w takie rzeczy się nie bawię tym razem postanowiłam zrobić wyjątek od reguły. Czy uda mi się opisać wszystkie pozycje? Nie mam pojęcia, ale warto spróbować :)

10 sie 2013

Wurt, Jeff Noon


Tytuł:Wurt
Autor: Jeff Noon
Wydawnictwo:MAG
Data wydania: 14. 06. 2013 r.
Ilość stron: 360
Moja ocena: 5,5/6

Ludzie od zawsze próbowali wszelakich rozwiązań mających na celu ucieczkę z rzeczywistości w świat urojeń. Narkotyki przybierały już chyba każdą dającą się wyobrazić fizyczną formę: jedne się pije, jedne wstrzykuje, inne wdycha… Jeff Noon w swoim Wurcie wykorzystał ogrom swej wyobraźni, nośnikiem środka psychoaktywnego ustanawiając coś tak niewinnego, zwiewnego i delikatnego jak zwykłe piórko. Czy rzeczywiście jednak piórko może kojarzyć się jedynie pozytywnie? Pierwszy z brzegu przykład Ikara jest już potwierdzeniem tego, jak marzenie o locie może być niebezpieczne. Można by się tutaj pokusić o stwierdzenie, że wszystko to zostało sprytnie pomyślane i zdefiniowane przez autora już na samym początku powieści, że sam wybór takiego nośnika jest swoistym podsumowaniem: narkotyki to zło. Mimo to, Noon wciąga nas w świat Wurta, odpychając i zachęcając jednocześnie do eksploracji majaków głównego bohatera.

12 lip 2013

Moje pierwsze spotkanie z Śląskimi Blogerami Książkowymi



06.07.2013. Sobota. Dzień niby zwyczajny, poświęcany na sprzątanie, zakupy i pranie ( w dowolnej kolejności), swoiste przygotowanie do niedzieli, podczas której jedynie odkurzam, zmywam podłogi i słodko leniuchuję. Ale nie tym razem! Ta sobota była wyjątkowa, gdyż w końcu udało mi się stawić na spotkanie Śląskich Blogerów Książkowych. Dla większości osób była to już trzecia okazja do luźnych pogaduszek przy kawie, dla mnie niestety dopiero pierwsza. Piszę „niestety”, bo zwyczajnie żałuję swej nieobecności podczas dwóch pierwszych spotkań. Ale, jak to mawiają najstarsi górale, „lepiej późno niż później”, udało mi się zatrudnić swego osobistego szofera i dojechać do Gliwic. A tam, drodzy moi czytelnicy, działo się wiele.

2 lip 2013

Czerwcowe zdobycze, czyli malutki milutki stos :)

Jak maj mnie rozpieścił nowymi książkami, tak czerwiec zapowiadał się słabiutko: ani jednej pozycji do recenzji, zakupów książkowych też nie było. Już się bałam, że moja biedna biblioteczka nie zostanie w tym miesiącu nakarmiona i będzie mi się śnić po nocach, ale na szczęście udało się upolować ciekawą wymianę, a i moja druga dyżurna dobra dusza o mnie pamiętała :D

Koniec końców, książek przybyło do mnie aż pięć, spełniając tym samym kolejne książkowe marzenie.

30 cze 2013

Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz, Władysław Zdanowicz


Tytuł: Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz
Autor: Władysław Zdanowicz
Cykl Wydawniczy: Misjonarze z Dywanowa, t.1
Wydawnictwo: Księgarnia Zdanowicz
Data wydania: 2007
Ilość stron: 455
Moja ocena: 5/6

Ta recenzja to coś praktycznie niespotykanego w Kronikach Nomady, gdyż dotyczy książki, która nie wpisuje się w żadną z odmian fantastyki. Dlaczego więc sięgnęłam po coś, co z zasady mnie nie interesuje i nie bawi? Powód jest prosty: podczas surfowania po Internecie i szukania mało ważnych już dzisiaj informacji trafiłam na wzmiankę o Misjonarzach z Dywanowa. Niby nie powinno mnie to zaciekawić: o Szwejku wiem niewiele, o misjach polskich żołnierzy w Iraku czy Afganistanie jeszcze mniej. A jednak, jakaś lampka w głowie się zaświeciła, zachęcił mnie też entuzjazm czytelników i anegdoty związane z samą książką. Szczęśliwy traf sprawił, że miałam możliwość zapoznania się wpierw z fragmentem powieści, a później z całą pozycją w wersji elektronicznej. O dziwo(!), dałam się porwać tej historii i nawet kompletnie niesprzyjający frajdzie z lektury nośnik nie zakłócił odbioru opowieści o Leńczyku. A wierzcie mi, czytanie e-booków na ekranie telefonu bywa nie lada wyzwaniem. Mimo zupełnie innego gatunku, mimo koszmarnie małego ekranu mojego telefonu: zostałam zaczarowana przez Władysława Zdanowicza.

21 cze 2013

ŚBK: "Dobry zwyczaj nie pożyczaj... czy wręcz przeciwnie" + rozwiązanie konkursu urodzinowego

Minął miesiąc od pierwszego wpisu związanego z Śląskimi Blogerami Książkowymi, czas zatem na kolejne tematyczne pisanie okołoksiążkowe.

Nim jednak przejdę do sedna, pragnę poinformować, że w końcu uruchomiliśmy nasz FP na Facebooku, znajdziecie go pod tym adresem KLIK! Jak na razie jest na nim trochę pusto, ale jak dacie nam trochę czasu i wykażecie trochę zainteresowania, to na pewno pojawi się tam wieeele ciekawych treści związanych z literaturą, Śląskiem i nami blogerami :D Trzymajcie za nas kciuki, zaczynamy się rozkręcać i mamy naprawdę niezłe plany na przyszłość.

18 cze 2013

Adamantowy miecz, Dominik Sokołowski


Tytuł: Adamantowy miecz
Autor: Dominik Sokołowski
Cykl Wydawniczy: Kroniki Arkadyjskie, t.2
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 21. 05. 2013
Ilość stron: 384
Moja ocena: 2/6

W naszej rzeczywistości czas jest towarem deficytowym. Wszyscy gdzieś się spieszymy, gonią nas terminy, gonią nas pracodawcy, goni nas samo życie. Nie jest łatwo łączyć pracę, szare życie i pasję, zwłaszcza, gdy wszystkie one obracają się wokół różnych materii. Jeśli jesteś pasjonatem dobrej literatury, jednocześnie będąc normalnym, zapracowanym człowiekiem, zazwyczaj nad wyraz ostrożnie wybierasz swoje lektury, które, jakby na to nie patrzeć, w jakiś sposób pochłaniają twoje wolne chwile. Oczywiście musi minąć (znów!) trochę czasu, nim twoja czytelnicza intuicja pozwoli ci na odsianie ziarna od plew. Blurby zachęcają, znane nazwiska polecają, a internetowi recenzenci zachwalają. Jak tu nie sięgnąć po ten apetycznie zapowiadający się kąsek? Czasem okazuje się, że wymienione źródła wiedzy o książce okazują się nieobiektywne, porzucasz lekturę już po kilkudziesięciu stronach, bo szanujesz swój czas. I, w sumie, biorąc pod uwagę prawa rządzące marketingiem i marzenia autorów/wydawnictw o wielotysięcznych sprzedażach, wtedy nawet możesz sobie wybaczyć chwilowe zaćmienie i łatwowierność. Co jednak myśleć czy to o autorze, czy o jego odbiorcy w sytuacji, gdy pierwszy tom jakiejś serii rozbudza twój apetyt, podoba się mimo pewnych klasycznych dla debiutantów niedociągnięć i spodziewasz się czegoś lepszego po tomie drugim? Przecież każdy się rozwija, lub rozwijać się powinien, bez względu, kogo by to dotyczyło. Autor, czytelnik, recenzent… Jeśli jeden z nich pozostaje w tyle, lub przeciwnie: zbytnio wychodzi na prowadzenie, to „wiedz, że coś się dzieje”.

10 cze 2013

Skrrrrótem Aterixie, czyli opinia zbiorowa vol 5

Już dawno w Kronikach Nomady nie było moich skrótów, czyli krótkich opinii opisujących książki, które już raczej pełnoprawnych recenzji się nie doczekają. Aby nie przedłużać i rozpisywać się na marne, zaczynamy!


Tytuł: Achaja
Autor: Andrzej Ziemiański
Cykl wydawniczy: Achaja, tom 1,2,3
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: tom 1: 622, tom 2: 558, tom 3: 416
Moja ocena: 3/6

6 cze 2013

Niezwyciężony, Stanisław Lem


Tytuł:Niezwyciężony
Autor:Stanisław Lem
Wydawnictwo:Agora
Data wydania: 20. 02. 2009 r.
Ilość stron: 182
Moja ocena: 5,5/6



W życiu każdego pragnącego się rozwijać czytelnika przychodzi taki moment, w którym musi zweryfikować swoje podejście do czytanej literatury. Nie chodzi tutaj o jakieś głębokie refleksje, a pragnienie wyjścia poza ulubione ramy czy też konfrontacje z swoimi sympatiami i antypatiami. I tak, miłośnik fantasy musi prędzej czy później zorientować się, że ten gatunek, w swej klasycznej odsłonie, zaczyna być zbyt ograny, zbyt schematyczny i przewidywalny. By nie przekreślić gatunku jako takiego, trzeba sięgnąć pozycje bardziej wymagające, mniej jednoznaczne i często będące połączeniem fantasy z innymi gatunkami literackimi (czego świetnym przykładem są pozycje z UW). Fantasy podupada, za to science fiction trzyma się znakomicie (a raczej: jak już po SF sięgam, to trafiam nad wyraz dobrze i nie mogę narzekać). W dużej mierze zawdzięczam to Fenrirowi, Oceansoul i Zaginionej Bibliotece: tych dwoje blogujących recenzentów i ZB jako zbieranina maniaków fantastyki niejednokrotnie pomagali mi (świadomie lub nie) wybierać kolejne pozycje „do przeczytania”. Oceansoul wzywa do czytania Dicka. Dużo do myślenia dało mi Fenrirowe wyzwanie Eksplorując Nieznane, które to pokazało mi, jak niewiele o science fiction wiem, i jak mało klasycznych pozycji zdarzyło mi się czytać. Dzięki niemu też miałam możliwość posłuchania fragmentu książki najbardziej znienawidzonego autora z czasów podstawówki. I choć słuchowisko było dla mnie nie do przebrnięcia, tak skłoniło do zakupu wersji papierowej. I tak trafił do mnie Niezwyciężony Stanisława Lema.

4 cze 2013

To już dwa lata...

Tak, nie żartuję, już od dwóch lat męczę was na bloggerze swoimi książkowymi wpisami. Minęło szybko, chyba nawet zbyt szybko, ale cóż: mam nadzieję, że jeszcze kilka lat z wami tutaj posiedzę.

Polubiłam to swoje miejsce w sieci, choć na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy moje podejście zarówno do recenzowania, jak i blogowania w ogóle bardzo się zmieniło.

Nadal jest to moja pasja, ale nie czuję już dawno ciśnienia, by o każdej przeczytanej książce pisać kilkustronicowe epistoły, dlatego co jakiś czas wrzucam opinie zbiorowe (właśnie, dawno takowej nie było, może w tym miesiącu jakoś się "zbiorę w sobie" i coś naskrobię).

31 maj 2013

Przedpremierowo dla Fantasty: Nexus, Ramez Naam


Tytuł:Nexus
Autor: Ramez Naam
Wydawnictwo:Drageus Publishing House
Data wydania: 03. 06. 2013 r.
Ilość stron: 446
Moja ocena: 4,5/6

Thriller science fiction to dość ryzykowny wybór dla debiutującego autora. Thrillery z założenia są przewidywalne, a jeśli potrafią czytelnika wciągnąć, to robią to tylko raz: emocjonujemy się losami głównego bohatera/bohaterów, wypatrujemy zagrożeń z każdej strony i z zapartym tchem śledzimy całą rozgrywkę. Jak już znamy zakończenie, to zazwyczaj do danej książki nie wracamy. Po co, skoro i tak wiemy, czy nasz ulubieniec wykaraska się z kłopotów, kto go zdradzi, a kto z drugoplanowych postaci zginie? Zdarzają się jednak thrillery na tyle dobrze zbudowane, wyposażone w tak niejednoznaczne charaktery, że ponowne czytanie daje nam możliwość przejrzenia motywów kierujących poszczególnymi osobami, przez co zyskujemy głębszy wgląd w całą fabułę. Wyśmienicie napisanych thrillerów jest jak na lekarstwo (podobnie jest też z kryminałami), sama mam kilka typów poznanych dobre dziesięć lat temu i jakkolwiek bym nie szukała, tak książki na miarę Piątej Profesji Morrella czy trójksięgu Bractwo Róży, Kamienia, Nocy i mgły tegoż autora jeszcze nie uświadczyłam. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że wspomniane właśnie pozycje były arcydziełami thrillerów na podobieństwo tolkienowskich arcydzieł fantasy, jednak Morrell poza dwoma wyjątkami zapewnił mi nie lada emocje i skradł kilka nocy poświęconych na czytanie. Jego bohaterowie, i ci „dobrzy”, i ci „źli” (cudzysłowie są zamierzone, u Morrella chyba nikt do końca się nie opowiadał po jednej stronie moralnej barykady) zawsze posiadali jakieś drugie dno, inny biegun ich osobowości, który albo dochodził do głosu podczas powieści, albo tylko czasem zmieniał bieg akcji. Mając w pamięci wspomniane wyżej tytuły, nader sceptycznie podchodziłam i podchodzę do wszelkich nowych thrillerów, ale na dźwięk określenia „thriller hard SF” postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po Nexusa, pierwszą książę Rameza Naama opublikowaną przez raczkujące na rynku wydawnictwo Drageus Publishing House.

23 maj 2013

Maj miesiącem książkowego urodzaju!

Ech panowie (i panie), obrodziło nam w tym miesiącu, oj obrodziło tymi książkami. Co najzabawniejsze: w odróżnieniu od poprzedniego stosu tutaj nie znalazła się żadna pozycja kupiona. Z zakupami książkowymi muszę się jak na razie wstrzymać, ale są przecież jeszcze inne sposoby pozyskiwania dóbr materialno/intelektualnych :)

Od czego by tu zacząć... Na pierwszy rzut książki otrzymane od pewnej dobrej duszy w ramach spełniania książkowych marzeń:
Pierwszy Zajdel w biblioteczce ^^

21 maj 2013

ŚBK: śląski bloger jaki jest, każdy widzi :)


ŚBK, to skrót od Śląscy Blogerzy Książkowi. Nieformalna grupa ludzi piszących o książkach i mieszkających na terenie Śląska. NIedawno dziewczyny miały drugie już spotkanie, podczas którego wpadły na kilka świetnych pomysłów. Jednym z nich jest wprowadzenie comiesięcznych postów tematycznych mających na celu przedstawienie wam, naszym czytelnikom grupy blogujących Ślązaków.

17 maj 2013

Obywatel, który się zawiesił; Rafał Kosik


Tytuł: Obywatel, który się zawiesił
Autor: Rafał Kosik
Wydawnictwo: Powergraph
Data wydania: 09. 11. 2011 r.
Ilość stron: 346
Moja ocena: 3,5/6

Jeśli ktoś śledzi mojego bloga dość wytrwale wie o mnie dwie zasadnicze rzeczy. Po pierwsze: uwielbiam zbiory opowiadań, darzę je wielką miłością i zazwyczaj sprawiają mi niesamowitą frajdę. Po drugie: jestem zagorzałą fanką „dorosłej” twórczości Rafała Kosika, której dowód znajdziecie czytając recenzje Kameleona, Marsa i Verticalu. O antologii Obywatel, który się zawiesił słyszałam od dawna, i z niecierpliwością czekałam na okazję, aż owo precjozo trafi w moje ręce. I nie zrażały mnie niekoniecznie entuzjastyczne recenzje zarówno fanów Kosika, jak i ludzi, którzy dopiero zaczynali przygodę z jego twórczością. Dla mnie Rafał był ( i nadal powieściowo JEST) synonimem głębokiej, refleksyjnej literatury, idealnie wpisującej się w nurt social sf. A już opowiadanie zawarte w powergraphowym Science Fiction na nowo przeniosło mnie w wyobrażenia tego nietuzinkowego pisarza. Cóż więc mogła zrobić kosikomanka przy pierwszej normalnej wypłacie? Oczywiście tylko jedno: zakupiłam wymarzonego Obywatela i bałam się zacząć lekturę.

10 maj 2013

"Partials: Częściowcy", Dan Wells


Tytuł: Partials: Częściowcy
Autor: Dan Wells
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 20.03.2013
Ilość stron: 416
Moja ocena: 4/6
Nienawidzę ludzi, którzy po jednej porażce rezygnują ze swoich wysiłków i odpuszczają jakiś temat, uważając, że „nie ma sensu się męczyć”. Nie tylko nie lubię tego u innych, walczę z takim podejściem szczególnie u siebie. Dotyczy to przede wszystkim różnych odłamów fantastyki, które jakoś mnie do siebie nie przekonały. W rankingu gatunków totalnie nietrafionych na szczycie plasują się dwa podgatunki: fantastyka młodzieżowa i paranormal romance. Jeśli chodzi o to drugie, to niestety moje odczucia niemal zawsze są takie same (czyli śmieję się do upadłego lub zmuszam do zakończenia lektury, by jak najszybciej o niej zapomnieć), choć Gail Carriger swoim połączeniem steampunku z nienachlanym wtrąceniem romansu okraszonym sporą dawką humoru pokazała mi, że miłość w fantasy to nie tylko powłóczyste spojrzenia i żałosne monologi bohaterek. Z literaturą młodzieżową o zabarwieniu fantastycznym było jednak do tej pory kiepsko: schemat schematem poganiany, łopatologiczne przedstawienie dobre i zła, przewidywalna do bólu fabuła. Niby był kiedyś Harry Potter, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Dlatego raz na jakiś czas, niemal wbrew osobistym preferencjom, sięgam po jakąś książkę skierowaną do czytelnika o dekadę młodszego niż ja. Sięgam po nią z całkowitą świadomością tego, że przy czytaniu trzeba nieco przestawić swoje pojmowanie świata, czasem bardziej uwrażliwić i porzucić precz swoją znajomość gatunku. Często jednak pozytywne nastawienie do lektury nie spełnia swego zadania, bo powieści dla nastoletnich czytelników niejednokrotnie są czystym odzwierciedleniem powierzchownej natury współczesnych młodych. Jednak na szczęście okazuje się, że w każdej regule są wyjątki i jak bycie nastolatkiem nie zawsze oznacza bycie totalnym ignorantem, tak powieść skierowana do tychże ludzi niekoniecznie musi być kolejną papką przelaną na kartki.