Nie jestem miłośnikiem gadżetów. Nie byłam również nigdy miłośniczką zakładek: zazwyczaj albo zapamiętuję stronę, na której skończyłam lekturę, albo zapisuję ją na swojej karcie w portalu Fantasta. Nie kupuję, nie kupowałam i nie zamierzam kupować zakładek: jeśli już muszę gdzieś wetknąć karteczkę, to korzystam z starych paragonów, biletów komunikacji miejskiej, zapałek, kredek, długopisów...
Mimo mojej niechęci do klasycznych zakładek coraz więcej zaczęło się ich pojawiać w mojej biblioteczce: albo były dołączane do egzemplarzy recenzenckich, albo do wygranych w konkursach książek.
Jakiś czas temu, podczas przymusowego urlopu tak się nudziłam, że postanowiłam jakąś zakładkę sobie sama wykonać. Miała być funkcjonalna i prosta w wykonaniu (wiecie, taka, do której zrobienia wystarczy mi klej biurowy).
I tak tu jedna zakładeczka otrzymana, tu druga sklecona z ścinków papieru: uzbierała się malutka kolekcja. Co więcej, zaczęłam ich nawet używać ^^
Zakładki wykonane własnoręcznie:
Myślę ostatnio o zabawie w decoupage, jakież cuda robi Moreni :)
Zakładki zdobyczne:
Niedługo do kolekcji dołączą zakładki Śląskich Blogerów Książkowych. Wy też będziecie mogli je zdobyć podczas mikołajkowego konkursu, ale o tym następnym razem :)
A jak to wygląda u was? Zbieracie zakładki, robicie je sami, czy też może obywacie się bez nich?
Świetne te twoje zakładki. Najbardziej lubię właśnie takie samodzielnie wykonane, do których używa się wszystkiego, co pod ręką:) Ja osobiście lubię zbierać zakładki (choć bez przesady), ale bardzo często zastępują mi je skrawki papieru, bilety i paragony:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :) Co najlepsze: do ich wykonania niezastąpiony okazał się najzwyklejszy klej kupiony w Tesco :)
UsuńPiękny zbiór :) Konkurs też zapowiada się ciekawie, kiedy widzi się taki stosik zakładek! XD
OdpowiedzUsuńOsobiście bazuję na zakładkach, które wydawnictwa dołączają do egzemplarzy książek. Najczęściej zdarza mi się takie znajdować poprzez empik.com a mniej częściej w księgarniach.
Pamiętam, że parę lat temu nie można było tak łatwo i tani zdobyć zakładki - większość to były mini reprodukcje jakiś dzieł sztuki.
Ja pamiętam jeszcze zakładki wykonywane na zajęciach technicznych w podstawówce: jedna z nich służyła mi kilka ładnych lat :D
UsuńObecnie wydrukowanie zakładek jest już dość tanie, stąd ich coraz większa różnorodność.
Świetny zbiór! Ja sobie nie wyobrażam, żeby nie użyć zakładki, tylko np. zapamiętać stronę ;d Z resztą uwielbiam je zbierać, a robione samemu są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńZapamiętywania stron nauczył mnie mój tato: skubany potrafił w taki pamięciowy sposób ogarnąć kilka książek jednocześnie :)
UsuńTakie samodzielnie robione nie tracą swego uroku nawet wtedy, gdy nieco się zniszczą :D
Jakie fajne te samoróbki.:) W sumie może i swoje zbiory pokarzę, bo trochę tego się namnożyło ostatnio.;) A najśmieszniejsze i tak jest to, że zakładek własnoręcznie zrobionych praktycznienie używam.;)
OdpowiedzUsuńTrochę mało profesjonalne te moje samoróbki :P
UsuńBoisz się, że ci się zniszczą? :)
Nie, po prostu przyzwyczaiłam się do magnetycznych i bardzo wygodnie mi się je stosuje.;) A że mam chyba osiem, to na długo mi jeszcze starczą.:)
UsuńJedną twoją zakładkę ja mam :) Sama używam zakładek, ale ich nie kolekcjonuję, niepojętym sposobem gdzieś mi giną, sama nie wiem gdzie.
OdpowiedzUsuńI niech Ci służy jak najdłużej :) Wykonana została z serwetki i jakiegoś usztywnianego kawałka papieru, zatem jest bezcenna :DDD
UsuńGinięcie zakładek to inna sprawa: gdyby nie tajemnicze skrzaty, to moja "kolekcja" byłaby ze dwa razy większa :D
Ja z kolei bardzo lubię zakładki. Staram się żeby każda książka w mojej biblioteczce miała swoją własną zakładkę. Chyba zacznę też samemu je robić:)
OdpowiedzUsuń