Tytuł:Wurt
Autor: Jeff Noon
Wydawnictwo:MAG
Data wydania: 14. 06. 2013 r.
Ilość stron: 360
Moja ocena: 5,5/6
Ludzie od zawsze próbowali wszelakich rozwiązań mających na celu ucieczkę z rzeczywistości w świat urojeń. Narkotyki przybierały już chyba każdą dającą się wyobrazić fizyczną formę: jedne się pije, jedne wstrzykuje, inne wdycha… Jeff Noon w swoim Wurcie wykorzystał ogrom swej wyobraźni, nośnikiem środka psychoaktywnego ustanawiając coś tak niewinnego, zwiewnego i delikatnego jak zwykłe piórko. Czy rzeczywiście jednak piórko może kojarzyć się jedynie pozytywnie? Pierwszy z brzegu przykład Ikara jest już potwierdzeniem tego, jak marzenie o locie może być niebezpieczne. Można by się tutaj pokusić o stwierdzenie, że wszystko to zostało sprytnie pomyślane i zdefiniowane przez autora już na samym początku powieści, że sam wybór takiego nośnika jest swoistym podsumowaniem: narkotyki to zło. Mimo to, Noon wciąga nas w świat Wurta, odpychając i zachęcając jednocześnie do eksploracji majaków głównego bohatera.
Po pogrążonym w Wurtowym nałogu Manchesterze niedalekiej przyszłości oprowadza nas Skryba, jeden z grupy Skitrowców: bezrobotnych, żyjących z zasiłków wielbicieli Wurta. W odróżnieniu od swych towarzyszy Skryba nie pragnie jedynie bez przeszkód oddawać się światom narkotycznego odlotu. Jego głównym celem jest odnalezienie swej siostry, która podczas jednej z piórkowych sesji została wciągnięta przez Wurt. Wciągnięta w sensie dosłownym: znalazła się tam wraz ze swoim ciałem, zaginęła w nim i według wszelkich informacji niemal niemożliwym jest sprowadzenie jej z powrotem. Skryba, mimo beznadziejności sytuacji nie poprzestaje w swoich poszukiwaniach, mając praktycznie jedną wskazówkę: tylko za sprawą żółtego piórka, nieosiągalnego, zakazanego, czy wręcz legendarnego, można dostać się na poziom, w którym najprawdopodobniej znajdzie swoją siostrę. W międzyczasie wokół Skryby przewija się cała gama mniej lub bardziej fantastycznych postaci będących wynikiem przenikania się rzeczywistości z płaszczyzną Wurta. Na porządku dziennym są Człekopsy, Widmodziewczyny czy Robowurty: groteskowe efekty międzygatunkowej chuci i zatarcia granicy między tym, co realne i moralne, a tym, co pochodzi wprost ze snów i uzewnętrznia wszelkie, najciemniejsze popędy.
Jeff Noon serwuje nam zapis najbardziej pokręconego haju w wszechświecie, tym bardziej trudnego w odbiorze, bo opowiadanego przez jednego z uczestników. Dzięki zastosowaniu pierwszoosobowej narracji otrzymujemy bardzo niepokojące i nieco poszarpane dzieło: zarówno czytelnik, jak i główny bohater nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić, gdzie i w jaki sposób przebiega granica między prawdą a urojeniami. Realność jest tutaj czymś umownym, zasady rządzące światem zdeterminowane są przez zasady Wurta, a niepokój wzrasta w momencie, w którym przypomnimy sobie, że podczas piórkowego odlotu człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy, biorąc za pewnik wszystko to, co się wokół niego dzieje. Skąd zatem pewność, że to, co umownie nazywane jest rzeczywistością, nie jest przypadkiem kolejną jazdą w narkotykowym rollercoasterze? Poczucia zagubienia nie łagodzi ani zakończenie opowieści, ani trzy opowiadania zawarte w książce. Można wręcz powiedzieć, że zaciemniają one jedynie cały obraz, pokazują inne oblicze Wurtowego szaleństwa.
Od premiery Wurta minęło dwadzieścia lat: okres wydawałoby się zabójczy dla powieści science fiction. Wiele z dzieł tworzonych w latach dziewięćdziesiątych jest teraz niczym innym jak uroczymi ramotkami, wywołującymi u czytelników uśmiech politowania lub rozrzewnione westchnienie. Z Noonem jest inaczej: jego powieść nie straciła nic z swej aktualności, nadal pozostaje intrygującą wizją bliżej nieokreślonej przyszłości. Sukces ten wynika przede wszystkim ze sposobu samego opowiadania historii Skitrowców: nie znajdziemy tutaj specjalistycznych wywodów przesyconych technologicznym żargonem, Manchester (jak i cały świat dookoła) jest opisany bardzo wyrywkowo, bez konkretów mogących pomóc czytelnikowi umieszczenie wydarzeń w określonym przedziale czasowym. Dodatkowo Wurt porusza temat nawet bardziej aktualny niż dwie dekady temu, a mianowicie możliwe drogi rozwoju, ewolucji człowieka i natury katalizatora, dzięki któremu ludzkość wkroczy na nowy, niekoniecznie lepszy poziom egzystencji. Być może Wurt jest tak aktualny jeszcze z jednego, bardziej prozaicznego powodu: to książka bez happyendu, bez choćby okruchów optymizmu. U Noona nic nie jest takie, jak być powinno, a każde działanie bohaterów kończy się zgoła inaczej, niż by tego oczekiwali: nie da się oszukać Wurta, tak jak nie jest możliwym oszukanie rzeczywistości. To nie kolorowy, zapełniony smokami i elfami światy fantasy, w którym jednym zaklęciem odrzuca się wszelkie przeciwieństwa losu. To rozpacz w pigułce, czy raczej rozpacz w piórku, któremu nie sposób się oprzeć. Istna Uczta Wyobraźni.
Recenzja napisana dla portalu:
Świetna recenzja
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZnam chyba tylko 7-8 książek z Uczty. Zastanawiam się, czy któraś pozycja z tej serii jest wyraźnie słabsza od pozostałych. Bo jak dotąd o takiej nie słyszałem...
OdpowiedzUsuńP.S. Fajnie, że znów można komentować po podaniu nazwy/adresu Url (z kolei u Moreni ta opcja jest teraz wyłączona).
"Wurt" jest moją drugą przygodą z UW, łącznie przygód było trzy, i wszystkie jak najbardziej udane :)
UsuńNie wszyscy uważają serię za jednakowo świetną, znajdują niby powieści gorsze czy niegodne UW, ale to raczej kwestia osobistych gustów niż jakości książek.
W sumie nie mam pojęcia dlaczego wyłączyłam możliwość komentowania "niegooglowym" użytkownikom, ale grunt, że się opamiętałam :D
Moreni miała bardzo dużo spamu, stąd taki krok.
Czytałam to parę lat temu, świetnie wspominam. Widzę, że za sprawą wznowienia robi się o niej głośno. Szkoda, że i "Pyłków" nie ma w UW, to równie dobra książka. Ale może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńjak na razie "Pyłków" nie ma w planach UW, ale może biblioteka mnie zaskoczy"? Albo allegro? :)
UsuńSzum był chwilę temu, teraz będzie moda na Sheprada (świetnego!) :)
Nowy "Wurt" zawiera trzy opowiadania bonusowe, ale i bez nich jest genialny :d
Uczta Wyobraźni jest fenomenalna, muszę wreszcie po nią sięgnąć, po tę serię :-)
OdpowiedzUsuńps. Wurt mnie zaintrygował
Usuń