30 sie 2013

Premierowo dla Fantasty: Nowi ludzie, Rafał Kosik


Tytuł:Nowi ludzie
Autor:Rafał Kosik
Wydawnictwo:Powergraph
Data wydania: 30. 08. 2013 r.
Ilość stron:??
Moja ocena: 5/6

Opowiadanie jest formą literacką, która niezmiennie stanowi dla mnie wyznacznik jakości prozy pisarza powieściowego. Wychodzę z założenia, że o ile stworzenie wielowątkowej i sensownej powieści jest nie lada wyzwaniem, tak upchnięcie pomysłu w ograniczoną pojemność, przy zachowaniu głębi, tempa i emocji wymaga od autora sporych umiejętności. Nie jest to łatwe zadanie, spotkałam się z wieloma opowiadaniami, które, genialne w zamyśle, kulały pod względem wykonania: albo zbyt długi wstęp, albo niepotrzebnie wprowadzone wątki poboczne, albo mdłe zakończenie… O ile chodziło o twórców mi obcych, przechodziłam nad takim tworem obojętnie, gorzej, gdy potknięcie na krótkiej formie dotyczyło autora, którego lubię i szanuję. Po zakończeniu takiej lektury czułam przykry niedosyt, mając świadomość, że przecież mogło być lepiej, a do pełni szczęścia zabrakło naprawdę niewiele.

23 sie 2013

"Modlitewnik amerykański. Luizjański blues. Viator", Lucius Shepard


Tytuł: Modlitewnik amerykański. Luizjański blues. Viator
Autor: Lucius Shepard
Wydawnictwo:MAG
Data wydania: 16. 08. 2013 r.
Ilość stron: 560
Moja ocena: 5,5/6

Czy zdarzyło się wam z pełną premedytacją sięgnąć po książkę, która z całą pewnością nie poprawi wam humoru? Książkę, która zamiast zapewnić przyjemną ucieczkę od realnego świata wprowadzi was w przytłaczająco realną rzeczywistość pełną prawdopodobnego mistycyzmu? Jeśli takie doświadczenie jest wam obce, to musicie posmakować prozy Luciusa Sheparda: w tym tygodniu (16.08.13) na księgarniane półki trafia druga jego książka, wydana w ramach MAG-owej Uczty Wyobraźni. Serii tej miłośnikom dobrej fantastyki nie trzeba przedstawiać, a i „niefantastycznym” zdarzyło się o niej słyszeć. UW skupia w sobie książki niebanalne, wymagające pełnego zaangażowania od czytelnika, i, co najważniejsze, napisane w świetnym stylu. Musicie jednak wiedzieć, że „świetny” nie oznacza „łatwy”, a już z pewnością jest kompletnym przeciwieństwem „prostego”.

21 sie 2013

ŚBK: Nie tylko nowościami bloger żyje, czyli o ŚBKowych białych krukach

W poprzednim miesiącu nie miałam możliwości wziąć udziału w comiesięcznej akcji Śląskich Blogerów Książkowych, ale tym razem się udało :)


Jak tytuł posta wskazuje, dziś będzie o najstarszych książkach w naszych biblioteczkach. Żałuję, że nie mieszkam już z rodzicami: w ich liczącym około siedemset pozycji zbiorze na pewno znalazłoby się coś naprawdę starego.

20 sie 2013

30-day Book Chalenge, dzień 5

Książka która sprawia, że jesteś szczęśliwy.


Dzisiaj nie będzie żadnej konkretnej okładki, żadnej serii specjalnie wyróżnionej (choć o kilku wspomnę).

Dlaczego? Powód jest prosty: każda nowa książka w mojej biblioteczce jest dla mnie wielkim szczęściem i tak już chyba będzie zawsze.

Oczywiście, większą radochę czuję, gdy trafia do mniej kolejna pozycja z Uczty Wyobraźni, lub gdy uda mi się uzbierać na któryś tom Kroków w Nieznane, nowe pratchetty też cieszą, nadchodzącego Kosik pewnie powitam z uśmiechem od ucha do ucha, a Kroniki Diuny były zawsze pół godziny głaskane po wyciągnięciu z koperty... Jednak nie zmienia to podstawowego faktu: uwielbiam dostawać, kupować i wygrywać książki :)

Zatem, jeśli chcecie mnie uszczęśliwić, to wiecie, jest na tym blogu taka zakładka Lista Marzeń i tam są proste sposoby na oferowanie rudzielcowi odrobiny szczęścia ^^


A! Jeszcze jedno! Uszczęśliwia mnie sam fakt posiadania odpowiedniego, książkowego mebelka, o którym pisałam TUTAJ :))

18 sie 2013

30-day Book Chalenge, dzień 4

Ulubiona książka z ulubionej serii.

W poprzednim wpisie wymieniłam aż trzy serie, zetem i tym razem przedstawię więcej niż jeden tytuł.

1. Kroniki Diuny:

Tutaj wybór ulubieńca był łatwy i chyba nikogo nie dziwi:

Pierwszy tom wprowadza nas w całe uniwersum, ma świetnie zachowane proporcje między polityka, przygodą i elementami s-f. Jest to książka na tyle zgrabnie napisana, że z powodzeniem mogłaby być samodzielnym dziełem (czego o kolejnych częściach nie można powiedzieć).

14 sie 2013

30-day Book Chalenge, dzień 3

30-day Book Chalenge, dzień 3. Twoja ulubiona seria.

Przyjęłam, że chodzi o serię jednego autora (serii wydawniczych, które powodują mocniejsze bicie serca mam kilka).
Znów będzie więcej niż jeden typ. Wiąże się to z tym, jak bardzo mój gust czytelniczy się zmienia, a także z czymś bardziej prozaicznym i życiowym. Z czym? O tym wspomnę już za chwilkę.

Kolejność odwrotnie chronologiczna, czyli:

1. KRONIKI DIUNY
Jak wspomniałam ostatnio: "Diunę" uwielbiam, pierwszy tom pochłaniam błyskawicznie, pozostałe pięć nieodmiennie wprawiają mnie w zachwyt. 

2. SAGA O LUDZIACH LODU
Tak, tak, zaliczyłam ten pierwszy w mej historii romans paranormalny. I świetnie się bawiłam :) Swoją przygodę z SoLL zaczęłam dawno temu, przebrnęłam (z przyjemnością) przez całość dzięki żonie mojego ówczesnego szefa. Kobiecina pożyczała mi po 5 kolejnych tomów wszystkich trzech Sandemowych serii. Czytałam po pracy, gdzieś o szóstej rano i siłą zmuszałam się do sny. SoLL zmieniło wiele w moim życiu. Dzięki tej serii poznałam ISADORĘ, poczyniłam pewne kroki, które zaowocowały zamieszkaniem na Śląsku. No i co najważniejsze: SoLL pośrednio sprawiło, że zaczęłam recenzować (choć na blogu żadnej recenzji nie uświadczycie) :)

3. ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA.
I znów seria poznana dzięki kompletnie obcej osobie.Pierwszy tom, klasyczną ANIĘ przeczytałam oczywiście w ramach lektur szkolnych. Kolejne pożyczała mi zastępca dyrektora w moim gimnazjum. Tak po prostu: bo widziała rudzielca, co chce czytać :)

Jak widać, serie są totalnie od siebie różne, ale łączy je jedno: pochłonęły rudą Sil. potrafiły wzruszyć i zapadły głęboko w pamięć. Pozycja nr.3 była ucieczką od gimnazjalnego chaosu. Pozycja nr.2 pozwoliła na normalne przeżycie studenckich czasów. Pozycja nr.1 sprawiła, że zaakceptowałam, a później ukochałam science fiction.
 W tym rankingu powinien znaleźć się jeszcze Świat Dysku Pratchetta, ale choć serię uwielbiam, tak nie jest ona związana ze mną jak pierwsze trzy typy :)

13 sie 2013

30-day Book Challenge, dzień 2.

Książka, którą czytałam więcej niż 3 razy.

Tutaj wybór był prosty, i nie musiałam się nawet chwili zastanawiać. Pozycją, do której wracam z niekłamaną przyjemnością jest:


Książka, dzięki której na poważnie rozpoczęłam przygodę z science fiction. Pozycja wyjątkowa, wielowątkowa, nietuzinkowa... Przy każdym ponownym czytaniu odkrywam w niej coś nowego, lekturze towarzyszą silne emocje (co powinno dziwić: w końcu fabułę znam prawie na pamięć) i zawsze po skończeniu "Diuny" nawiedzam Arrakis w snach :)

12 sie 2013

30-day Book Challenge

Ostatnio kilka osób zamieszcza codziennie wpisy związane z 30-day Book Challenge, i choć zazwyczaj w takie rzeczy się nie bawię tym razem postanowiłam zrobić wyjątek od reguły. Czy uda mi się opisać wszystkie pozycje? Nie mam pojęcia, ale warto spróbować :)

10 sie 2013

Wurt, Jeff Noon


Tytuł:Wurt
Autor: Jeff Noon
Wydawnictwo:MAG
Data wydania: 14. 06. 2013 r.
Ilość stron: 360
Moja ocena: 5,5/6

Ludzie od zawsze próbowali wszelakich rozwiązań mających na celu ucieczkę z rzeczywistości w świat urojeń. Narkotyki przybierały już chyba każdą dającą się wyobrazić fizyczną formę: jedne się pije, jedne wstrzykuje, inne wdycha… Jeff Noon w swoim Wurcie wykorzystał ogrom swej wyobraźni, nośnikiem środka psychoaktywnego ustanawiając coś tak niewinnego, zwiewnego i delikatnego jak zwykłe piórko. Czy rzeczywiście jednak piórko może kojarzyć się jedynie pozytywnie? Pierwszy z brzegu przykład Ikara jest już potwierdzeniem tego, jak marzenie o locie może być niebezpieczne. Można by się tutaj pokusić o stwierdzenie, że wszystko to zostało sprytnie pomyślane i zdefiniowane przez autora już na samym początku powieści, że sam wybór takiego nośnika jest swoistym podsumowaniem: narkotyki to zło. Mimo to, Noon wciąga nas w świat Wurta, odpychając i zachęcając jednocześnie do eksploracji majaków głównego bohatera.