Nie będę opowiadać o poprzednim miesiącu. Zwyczajnie: nie ma zbytnio o czym mówić, zwłaszcza gdy spojrzy się na ilość opublikowanych recenzji. Standardowo obiecuję poprawę, z obietnic pewnie wyjdzie niewiele, ale... grunt, że sił wystarcza na czytanie :DD
Wracamy do stosu.Dlaczego ten konkretny stos zasłużył na miano MOJEGO? 3/5 nowych pozycji jest wynikiem mego powolnego, acz mam nadzieję skutecznego powiększania księgozbioru o powieści wartościowe i od dawna wołające o miejsce na mojej półce.
kliknięcie w zdjęcie powiększy zdjęcie, przez co zdjęcie będzie bardzie widoczne, a walory zdjęcia uwidocznią walory pozycji uwidocznionych na zdjęciu :PP
Ołowiany Świt: egzemplarz recenzencki od Fantasty. Książka z pewnym fajnym potencjałem, tylko jakby trochę nie do końca wykorzystanym. Ale chyba FS tak już ma... Recenzja gdzieś w okolicach premiery powieści :PP
Szortal Fiction: też od Fantasty, tutaj potencjału wiele, wykorzystanego o niebo lepiej. Oj, fajno było podczas lektury, oby więcej takich inicjatyw. Frajda murowana, więcej w rychłej (serio, czekam tylko na korektę i jedziemy z tym koksem) recenzji :) Książka cieszy tym bardziej, że KTOŚ doskonale wiedział, że mi się ona spodoba, Tylko nie wiem KTO :)
Dzieci Diuny i Bóg Imperator Diuny. To już zakup własny, Diunę wielbię, wydanie Rebisowskie było moim marzeniem i oto efekt spełniania marzeń. Heretycy Diuny dotrą do mnie gdzieś pod koniec miesiąca, Kapitularz uzupełni serię w maju i tak: marzenie się spełni! :D
A skoro jedno marzenie się spełniło, to trzeba było wybrać kolejne. I po długich zastanowieniach wybrałam pewną serię, o której myślałam i myślałam, nie wiedziałam od czego zacząć (bo i niektóre pozycje już znikają z księgarnianych półek ), ale znalazły się osoby, co mi doradziły i tak! Proszę drogich blogowiczów! Silaqui! Ma! Pierwszą! Pozycję! Z! Uczty Wyobraźni!
Sheprada znam z "Krokodylowej skały", która podobała mi się bardzo i która przyjemnie wpędziła mnie w stan przeddepresyjny. Ach ten realizm magiczny :P Recka "Krokodylowej" pojawi się kiedyś (mam nadzieję, że w tym roku), ale jedno jest pewne: Sheprad czaruje lepiej niż Carroll kiedyś.A samotna okładka Smoka wręcz zmusza do kupna kolejnych pozycji z UW.
Cały stos w jednym ujęciu:
Skromnie, bez szału, miliona wydawnictw, którym musiałabym dziękować, ale dzięki temu stos o wiele bardziej dla mnie ważny. Bo pokazuje, że czytam, bo lubię, a recenzuję: bo chcę, a nie muszę. Aczkolwiek czasem brakuje mi tej presji, by "wyrobić się z recenzją", ale... grunt by czytać. Recenzowanie to tylko dodatek. Przyjemny i sprawiający frajdę, ale tylko dodatek. Choć nie powiem: jakbym mogła z recenzowania wyciągnąć jakieś normalne pieniądze, to byłoby mnie tutaj dwa razy więcej. A tak, pozostaje mi szara rzeczywistość przetykana fantastyką :PP