25 lis 2012

Saga o Rubieżach, Liliana Bodoc


Tytuł: Saga o Rubieżach
Autor: Liliana Bodoc
Cykl wydawniczy: Saga o Rubieżach, tom1, tom2
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 16.08.2012
Ilość stron: 728
Moja ocena: 3/6, 4/6

Ech te blurby … To dobry tytuł dla tej recenzji. Dlaczego? Otóż w momencie, gdy Saga o rubieżach wkraczała na rynek niemal wszędzie widzieliśmy zachwalający ją fragment wypowiedzi Ursuli K. Le Guin:
– Czy podziwiasz jakichś autorów tworzących fantastykę?
– Zazwyczaj nie odpowiadam na tego typu pytania, nie chcąc nikogo urazić. Wspomnę tylko jedno nazwisko: Liliana Bodoc.
Przyznajcie sami, taka zachęta od autorki nieśmiertelnych uniwersum jest wystarczającym powodem, by od książki spodziewać się czegoś przynajmniej magicznego. I na mnie ten lep podziałał, w końcu Ursula nie polecałaby czegoś średniego. Dlatego też pełna entuzjazmu chwyciłam za egzemplarz recenzencki, i z uporem maniaka brnęłam w historię, która początkowo nie potrafiła mnie w żaden sposób wciągnąć. Na szczęście wydawnictwo Prószyński i S-ka postawiło na omnibusa, czyli dwa tomy w jednym: dzięki temu niedostatni pierwszego tomu Sagi o Rubieżach: Dni Jelenia mogły zostać złagodzone przez magię tomu drugiego, czyli Dni Pomroki.


Fabuła Dni Jelenia przedstawia się dość prosto: oto Żyzne Ziemie, ląd zamieszkany przez rozliczne plemiona ludzi i humanoidalnych istot. Owo przedindustrialne społeczeństwo zmuszone zostaje do porzucenia spokojnego życia w rozproszeniu i połączyć najświatlejsze umysły po to, by rozważyć pewną starą przepowiednię. Do Żyznych Ziem zbliżają się bowiem z dawien zapowiedziane statki z przybyszami, o których zamiarach wiadomo tylko tyle, że będą albo przyjazne, albo nie. O tym, czy szykować się na wielką fetę, czy też na obronę Żyznych Ziem deliberować będą przedstawiciele najbardziej znaczących ludów kontynentu. I praktycznie na przebiegu spotkań rady, na mniej lub bardziej żywiołowych dyskusjach uczestników spotykania skupiała się będzie akcja pierwszego tomu (czy raczej pierwszej połowy) Sagi o Rubieżach. Nie uświadczymy tutaj spektakularnych scen walki czy wydarzeń pędzących z prędkością światła. Dni Jelenia bywają wręcz nudne, i ciężko znaleźć w nich elementy, za które można by było pokochać twórczość Liliany Bodoc. Zapewne gdyby Saga… wydawana była jako pojedyncze tomy, to mało kto dałby się porwać tej spokojnie opowiadanej historii, jednak na szczęście mamy możliwość zapoznania się z Dniami Pomroki natychmiast po zakończeniu Dni Jelenia, i to właśnie w znacznej mierze ratuje ten cykl.

W drugiej odsłonie losów Żyznych Ziem wyraźnie widać znaczną poprawę stylu autorki: w końcu zyskujemy nieco więcej dynamizmu, bohaterowie też stają się bardziej osobami z krwi i kości niż tylko przedstawicielami swych plemion. Dodatkowo pojawia się tytułowa Pomroka: postać tajemnicza i magiczna, jedna z najciekawszych personifikacji śmierci, z jaką mamy do czynienia w literaturze. Wędrując z Pomroką po Żyznych Ziemiach mamy okazję głębiej poznać naturę matki sprawcy całego zła. Co więcej, Liliana Bodoc w Dniach Pomroki potrafi czasem zaskoczyć, a nużące w Dniach Jelenia oczywistości tutaj już nie są tak częste. Gawędziarski ton narratora, tak usypiający w pierwszej części, tym razem dodaje całości baśniowego klimatu, potęgowanego mało znanymi w naszym kraju elementami wierzeń ludności latynoamerykańskiej.

Saga o Rubieżach to pozycja dla wytrwałych czytelników, gotowych zacisnąć zęby podczas nudnawej połowy książki tylko po to, by dać się zaczarować drugiej części. Historia opowiedziana przez Lilianę Bodoc ma w sobie pewien potencjał, jest ciekawą alternatywą dla klasycznych powieści fantasy charakterystycznych w krajach angielskojęzycznych. Przyspieszenie akcji, widoczne w Dniach Pomroki daje również nadzieję na naprawdę smakowity kąsek w postaci zwieńczających cykl Dniach ognia, jeszcze u nas niewydanych, ale podobno planowanych.

Zapewne dla czytelników szukających dynamiki i zapierających dech w piersiach scen książka Liliany Bodoc okaże się dziełem nietrafionym, jednak tym, którzy lubią niespiesznie prowadzoną akcję i delikatny magiczny klimat Saga o Rubieżach może się spodobać.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję panu Marcinowi Zwierzchowskiemu z wydawnictwa

16 komentarzy:

  1. Lektura mi trochę zajęła, ale dotrwałam do tej drugiej, lepszej części i ona zostawiła po sobie dobre wrażenie, które rzutowało na ocenę całości. Ja uważam, że warto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nawet podczas czytania "Dni Jelenia" aż inną książkę pochłonęłam by nie zasnąć. Za to "Dni Pomroki" owszem, dają nadzieję na przyjemne "Dni ognia" :)

      Usuń
  2. Ojoj, a ja chyba będę ją niedługo miała... Nie wiedziałam, że jest tak średniawa :( Chyba nie będę w stanie przeczekać aż połowy do momentu, gdy w końcu zacznie się coś dziać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować zawsze warto, w końcu są gusta i gusciki, aczkolwiek większość z tych,co "Sagę" czytali psioczyło na wyraźnie słabszą pierwszą część

      Usuń
  3. przemyślę czy po nią sięgne;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy wcześniej o nie nie słyszałam. Może kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się za długo namyślałam, dlatego jeszcze nie mam :) Ale będę szukała - bardzo mnie ciekawi ta Saga mimo częstych opinii o zbyt powolnej narracji. A jak oceniasz książkę językowo? Bo dla mnie to ważne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o samą korektę itp to nie pamiętam, by coś mi zgrzytało :) Niektóe nazwy własne są nieco trudne do zapamiętania, ale to raczej kwestia braku przyzwyczajenia do innego niż słowianski/anglosaski język

      Usuń
  6. Okładeczka miodzio, niezłe ciacho :P

    OdpowiedzUsuń
  7. No mnie ta "polecanka" Ursuli le Guin też by zachęciła! Spróbuję przebrnąć przez tę nieszczęsną pierwszą część skoro twierdzisz, że warto dla tej drugiej :)

    Grendella @ Książki mojej siostry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia i podeslij link do swej opinii :D

      Usuń
    2. Oj, to myślę, w bliżej nieokreślonej przyszłości będzie, na razie planuję powrót do cyklu Tchaikovsky'ego, Flawię de Luce, najnowszą J.K. Rowling... Ale znajdzie się w końcu czas i na sagę o rubieżach :)

      Usuń
  8. A ja raczej zrezygnuję :) Uwielbiam gdy w czytanej historii jest dynamika i akcja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam zamiar przeczytać, ale moja lista jest długa i nie nastąpi to szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i u mnie lista "do przeczytania" wciąż się wydłuża, choć mam nadzieję, że przez święta coś tam nadrobię;p

      Usuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)