Tytuł: Kobieta, która wyszła za chmurę
Autor: Jonathan Carroll
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 07. 05. 2012
Ilość stron: 184
Moja ocena: 4/6
Jonathana Carrolla znają chyba wszyscy pasjonaci
realizmu magicznego: ten nietuzinkowy pisarz od lat czaruje nas swymi
powieściami, tworząc rozbudowane i magiczne światy, w których nic nie jest
takie, na jakie wygląda. Zazwyczaj kojarzymy Carrolla z jego pełnowymiarowymi
powieściami, ma on jednak na koncie sporo opowiadań, do tej pory niczym nieustępujących
dłuższym formom. W tym roku wydawnictwo Rebis wydało Kobietę, która wyszła za
chmurę, najnowszy zbiór mniej lub bardziej magicznych historii zamkniętych w
wręcz minimalistycznych opowiadaniach. Nie każdemu taka forma Jonathanowego
pisarstwa będzie odpowiadała, nie sposób jednak odmówić jej pewnych walorów.
Jak to bywa w przeróżnych antologiach, tak i tutaj
uświadczymy dzieła mniej lub bardziej ciekawe, jednak w przypadku Carrolla
rzecz ma się nieco inaczej niż w klasycznych zbiorach opowiadań. Zazwyczaj,
recenzując takie twory piszemy o przypowieściach lepszych lub gorszych
warsztatowo, czasem opowiadanie wydaje się być jedynie rozdziałem wyrwanym z
książki, bez konkretnego początku czy końca. Czasem autor siląc się na
oryginalność lub poczucie humoru tworzy coś potwornego, co na szczęście ulatuje
z naszej pamięci tuż po przeczytaniu. U Jonathana Carrolla takich tworów nie
uświadczymy, a przyjemność z lektury zależna będzie bardziej od osobistych
preferencji, pragnień i obaw. Mówiąc krótko: przy czytaniu Carrolla nie każdy
zrozumie sens niektórych historii, gdyż do tego potrzebne jest pewne zaplecze
emocjonalne i zgranie się z zamysłem autora.
Do przeczytania recenzji zapraszam was na portal Unreal-Fantasy :)(standardowo - kliknięcie w obrazek przeniesie was do odpowiedniego artykułu) :)
Ciekawy tytuł... ale ja się raczej na książkę nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJa z kolei czytałem dwie powieści Carrolla i jeden zbiór opowiadań. Powieści były godne uwagi, opowiadania już mniej. Jednak generalnie lubię tego autora, więc kto wie, może kiedyś się skuszę...
OdpowiedzUsuńCarroll ma w sobie coś, co przyciąga, co raczej na pewno nie bawi, ale wprowadza nas w przyjemną melancholię.
UsuńBardzo dobrze ujęte. Taki był np. "Głos Naszego Cienia". Niby wszystko spokojnie idzie do przodu, powolutku, bez pośpiechu, ale tam, obok melancholii, czułem też podskórny niepokój, jakby zaraz miało się coś zdarzyć. Rzadko któremu autorowi udaje się wytworzyć podobny klimat. I za to chwała Carrollowi.
UsuńPewnie sięgnę i po tę książkę, bo Jonathana Carrolla lubię - nawet bardzo! :)
OdpowiedzUsuń