Tytuł: Diuna
Autor: Frank Herbert
Cykl Wydawniczy: Kroniki Diuny t.1
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2007
Ilość stron: 672
Moja ocena: 6/6
Dzisiaj nie
uświadczycie „regularnej” recenzji. Recenzowanie dzieł opatrzonych etykietą
„klasyka” jest dość niewdzięcznym zadaniem: gdy książka znana jest i szanowana
przez miliony czytelników, to trudno napisać cokolwiek nowego. Z drugiej strony
jednak wielu ludzi ma uraz do wszelakiej klasyki (skutecznie zaszczepiony przez
nasze kochane szkolnictwo), i czasem trzeba pokazać potencjalnemu czytelnikowi,
że klasyczne nie oznacza nudne, a co więcej: może porwać lepiej, niż niejeden
współczesny bestseller. Ale tym razem nie chodzi o problem ocenienia czy
opisania klasyki. Diuna jest dla mnie czymś więcej niż tylko książką, historią i
niesamowitą podróżą w głąb wyobraźni. To kamień milowy w moim czytelniczym
życiu, i po wielu próbach porzuciłam plan napisania o dziele Franka Herberta klasycznej opinii.
Pierwszą
przygodę z Arrakis zaliczyłam dobre pięć lat temu, i szybko okazało się, że
będzie to jedna z tych przypadkowych znajomości, które prędko przemieniają się
dozgonną przyjaźń do grobowej deski. Wtedy, jako nieopierzony fantasta naiwnie
wierzyłam, że literatura fantastyczna ogranicza się tylko do historii spod
znaku elfa i smoka, sporadycznie przetykanych gościnnymi występami czarownic
masy wszelakiej czy Lestatopodobnych wampirów. A tu niespodzianka: książka
zapowiadająca się na przysłowiowe flaki z olejem, z akcją osadzoną na jakiejś
durnej planecie i z wyraźnym wątkiem polityczno-ekologicznym, książka ta
okazała się być pełna magii. Oczywiście nie mówimy tutaj o klasycznym „bęc go fireballem!”,
ale o czymś głębszym, siedzącym głęboko w ludzkim umyśle, sercu, czy nawet strukturze
DNA. Herbert pokazuje w Diunie
jak wiele mógłby człowiek osiągnąć, gdyby tylko postarał się wykorzystał potencjał
tkwiący w naszym mózgu, z którego możliwości jak nam wiadomo, korzystamy
obecnie w nikłym stopniu.
W Diunie dużo jest o przeznaczeniu, o mniej lub bardziej sensownej walce z tym, co zostało zapisane nie tyle w gwiazdach, co w naszych genach. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że to przeznaczenie jest osnową, wokół którego Herbert splótł wielowątkową i ponadczasową opowieść. Ekologia, miłość do planety, uczucie do wybranki serca, polityka: wszystko to niewiele by znaczyło lub nie wchodziło wcale w rachubę, gdyby nie cel, do którego to wszystko prowadzi. Diuna, mimo łatki SF, jest powieścią z wszech miar metafizyczną, i dla każdego inny aspekt, inny wątek może znaczyć coś ważnego. Najlepiej jednak nie skupiać się na szczegółach, a chłonąć powieść i całe Kroniki Diuny z bezbrzeżnym zdumieniem i niesłabnącym entuzjazmem: ja tak mam przy każdym powrocie na Arrakis, a wracałam tak już kilkakrotnie. I zapewniam, że wracać będę jeszcze wiele razy, takiej historii nie można odstawić na półkę.
Polecam Diunę
każdemu, bez wyjątku. Jeśli nie próbowaliście swych sił w SF to nie znam
lepszego początku przygody z fantastyką naukową. Kto wie, może podobnie jak Sil
sprzed pięciu lat będziecie jeszcze długo po zakończonej lekturze odwiedzać w
snach pustynną planetę Fremenów? Jeszcze raz: szczerze i z całego serca
polecam!
Świetna nieklasyczna recenzja ;) Mam coraz większą ochotę na Diunę, skutecznie jednak odciąga mnie fakt, iż mam już za dużo porozpoczynanych cyklów by chwytać po kolejny. Niewątpliwie zabiorę się za "Diunę" jeszcze w te wakacje, ale na pierwszy ogień pójdzie chyba "Lód", którego w roku akademickim raczej nie dałbym rady zmęczyć ^^
OdpowiedzUsuńPrędzej nazwałabym to strzępkami myśli ujętymi w słowa, ale niech będzie ^^
UsuńMoże lepiej zacznij od Dukaja, w końcu "Diuna" to pierwszy tom, a wciąga, oj wciąga :D
Tak tak i jeszcze raz tak :) kończąc pierwszy tom, miałam ochotę przeczytać go od nowa, co rzadko się zdarza :) urzekająca książka, a co najbardziej w niej lubię trudno powiedzieć, chyba wszystko. To taki idealny książkowy "partner" na całe życie.
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Ja do Kronik wracam średnio raz na dwa lata, i zawsze sprawiają mi frajdę :D
UsuńMuszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńSama chyba się nie podejmę na razie recenzji Diuny, może kiedyś, jak przeczytam ją jeszcze raz. Ale Tobie udało się napisać nietypową, niebanalną recenzję i za to podziwiam :)
OdpowiedzUsuńZakładam, że brak czasu? :)
UsuńTym razem słowa pisały się same :D
Czytałam, bardzo mi się podobała, ale mąż odradził mi dalsze części, mówić, że się tylko rozczaruje. Posłuchałam rady.
OdpowiedzUsuńKolejne części nie są takie złe, zwłaszcza gdy przeczyta się całość i połączy wydarzenia z pierwszego tomu z tymi z tomu ostatniego: i tutaj znów pojawia się przeznaczenie, świadomość faktu, że cokolwiek bohaterowie by nie robili, to i tak doprowadziłoby to do takiej a nie innej sytuacji.
UsuńAle oczywiście, nie każdy musi mieć takiego świra na punkcie kronik :D
moja wychowawczyni w liceum pozwoliła nam zaproponować kilka książek, które będziemy omawiać. Ktoś rzucił pomysł, że może "Diuna" właśnie, a ona z przeogromną pewnością w głosie oświadczyła, że tej książki nie będziemy bezcześcić opracowaniami. I to był pierwszy raz gdy po nią sięgnęłam... :)
OdpowiedzUsuńEch.. jakże ja bym chciała taką polonistkę na swej drodze spotkać! :)
UsuńDomyślam się, że pierwszy raz nie był ostatnim? ^^
Długi czas "Diuna" należała do moich ulubionych książek, z czasem i z wiekiem nabrałem trochę dystansu :-) kolejne części to już niestety nie to, i trzeba przyznać ekranizacje też niespecjalnie przysłużyły się książce. Ja swoją znajomość z S-F zaczynałem od "Przenicowanego świata" A. i B. Strugackich - zapewniam, że też można :-), choć "Czarnoksiężnik z Archipelagu" Le Guin też mógby być :-).
OdpowiedzUsuńEkranizacje to totalne porażki, w poprzednim wpisie wspomniałam,że marzy mi się ekranizacja z prawdziwego zdarzenia.
UsuńCo do kolejnych tomów Kronik Diuny, to, jak już wspomniałam w komentarzu powyżej: mnie oczarowały rozmachem i zamysłem na całą serię :)
Chętnie się zapoznam:) Nie czytałam jeszcze nic z fantastyki naukowej, pora zacząć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Co jakiś czas sprawdzam w bibliotece. Gdyby tylko egzemplarz się zwolnił, to wszelkie recenzyjne mogą pójść do kąta by sobie popłakać. Niestety, ale "Diuna" wciąż przede mną.
OdpowiedzUsuńWidziałam jedynie film Lyncha. Miałam jakieś 12(?) lat, film puszczono po 23:00. Wcześniej starszy braciszek przekonał mamę, że w tym filmie nie ma niczego takiego i tak zakochałam się w czerwiach. ;)
W mojej bibliotece "Diuna" też jest zawsze rozchwytywana :)
UsuńJeszcze jako małolata przeczytałam Diunę po raz pierwszy. Wychowałam się na Herbercie właśnie, na Tolkienie, Asimowie,Clarku:) Nadal co jakiś czas wracam do tych autorów i książek i nieodmiennie jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńTeż wracam do ulubionych światów powieści :) Jest to zawsze przeżycie podobne do spotkania po latach z przyjacielem :D
UsuńNiekóre czyatłam już po kilkanaście raz i to pewnie nie koniec. Dawniej rozsądnie wydawali ksiązk, w płóciennej oprawie i porządnie zszyte.Wiedzili co robią:)
UsuńDzisiaj też niektóre wydają w "niezniszczalnej" postaci, ale niestety kosztuje to odpowiednio drożej.Moim marzeniem jest skompletowanie całej serii "Diuny" w tym pięknym i solidnym wydaniu :) Jak na razie mam pierwszy tom, więc początek kolekcji już jest :D
UsuńŚwietna książka i pasująca do niej recenzja.
OdpowiedzUsuńOd tego się zaczęło, ale ja cenię cały sześcioksiąg i nie jestem w stanie wybrać tej najlepszej. Chociaż możliwe, że jest to własnie tom inaugurujący cykl. W każdym razie, moim zdaniem, błędem jest nie zagłębianie się w ten świat dalej i zatrzymanie się na pierwszym tomie.. To taka ogólna dygresja jakby co. :)
Ogólnie cały cykl zyskuje przy ponownym czytaniu. I to chyba świadczy też o genialności Kronik: za każdym razem zauważamy coś innego :)
UsuńSprawiasz, że moja ochota na ponowne spotkanie z Herbertem wzrosła jeszcze bardziej. Przydałby się tylko bardziej sprzyjający czasowo okres, bo poprzednim razem czytałam ją miesiąc, a to był błąd.
OdpowiedzUsuńZ dalszych części znasz tylko te pisane przez Franka, czy może kontynuacje pisane przez syna też? Kusi mnie, żeby mieć wszystkie (ach, to cudne wydanie!), ale słyszałam, że ponoć nie są zbyt dobre...
Za dzieła syna jeszcze się nie brałam: gdy miałam do nich dostęp nie wiedziałam w jakiej kolejności czytać, teraz wiem ale nie chcę ^^ A przynajmniej nie będę szukać zanim nie odświeżę sobie Frankowych kronik :)
UsuńMoja najnowsza przygoda z "Diuną" trwała jakąś dobę ^^
Też tak słyszałem, ale mnie również kuszą pięknymi wydaniami ;)
OdpowiedzUsuńOj to fakt, wydania są cudne:D
UsuńO kurcze :) Muszę jak najszybciej ją znaleźć. Wydaje się być naprawdę dobra, jak sama zresztą piszesz :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, koniecznie, koniecznie muszę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńDodam tylko: KONIECZNIE! :DDDD
UsuńWhy casinos are rigged - Hertzaman - The Herald
OdpowiedzUsuńIn the UK, herzamanindir casino games 출장샵 are rigged and there is jancasino.com evidence of fraud, crime or disorder https://jancasino.com/review/merit-casino/ or an individual's involvement. There are 토토 사이트 also many