16 cze 2012

"Wrzawa śmiertelnych" Eric Nylund


Tytuł: Wrzawa śmiertelnych
Autor: Eric Nylund
Cykl Wydawniczy: Wrzawa śmiertelnych t.1
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 29. 05. 2012
Ilość stron: 888
Moja ocena: 3/6
Wkraczanie w dorosłe życie nie jest łatwym zadaniem. Zazwyczaj proces ten wiąże się z nieuniknionym końcem dziecięcych marzeń, często też przebiega dość burzliwie: młody człowiek w krótkim czasie zostaje postawiony przed całkowicie nowym dla niego światem, pełnym nieprzewidzianych przeszkód. O ile dla normalnych dzieci problemy dorosłości wiążą się raczej z koniecznością przyjęcia odpowiedzialności za swoje czyny lub przymusem pracy zarobkowej niezbędnej do utrzymania się w świecie dorosłych, o tyle sprawa staje się bardziej skomplikowana, gdy pozornie normalne dziecko jest kimś posiadającym nadprzyrodzone moce. Element inicjacji towarzyszy ludzkości od zarania dziejów, dotycząc zarówno sfery duchowej jak i typowo fizycznych wyzwań. I to na inicjacji, mającej sprawdzić przydatność poszczególnych jednostek w świecie dorosłych, oraz zadaniom z nią związanych, skupia się Eric Nylund w swej nowej książce Wrzawa śmiertelnych, wydanej nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.


Fiona i Eliot uważają się za przeciętnych nastolatków, choć warunki, w których żyją dalece odbiegają od normalności: bliźnięta nie znają swoich rodziców, ponoć tragicznie zmarłych wiele lat temu, dlatego też mieszkają z prababcią Cecilią i babcią Audrey. O ile ta pierwsza jawi się jako ciepła i całkowicie pozbawiona zdolności kucharskich staruszka, tak ta druga to typowa „frau Audrey”: apodyktyczna, chłodna i lubująca się w wymyślaniu coraz to nowych zakazów. Tuż przed piętnastymi urodzinami rodzeństwa ustanowionych przez babcię zasad jest 106, a obejmują one między innymi zakaz słuchania i tworzenia wszelakiej muzyki, korzystania z kupnych produktów kosmetycznych, czytania książek zawierających elementy mitologiczno-fantastyczne, czy w końcu zakaz używania telefonu/Internetu lub telewizji. Fiona i Eliot nie uczęszczają do normalnej szkoły, a jedyny kontakt z ludźmi mają podczas codziennej pracy w pizzerii, mającej według ich babci kształtować ich charakter. Nie znając innego życia, młodzi ludzie zbytnio się nie buntują, snując czasem czcze marzenia na temat zwykłej szkoły czy spotkań z rówieśnikami, jednakże wraz z ich piętnastymi urodzinami wszystko drastycznie się zmienia. Dziedzictwo dzieci nieoczekiwanie daje o sobie znać, wystawiając tym samym ich życie na wielkie niebezpieczeństwo, gdyż bliźnięta okazują się być owocem niespotykanego na skalę światową mezaliansu między dwiema odwiecznymi siłami zła i dobra. Od tej pory rozpoczyna się czas prób, mających na celu określenie ich przynależności do którejś ze stron konfliktu.  Sprawa okazuje się jednak bardziej skomplikowana niż by się wydawało, ponieważ nieodpowiedni wynik prób może okazać się dla nich wyrokiem śmierci, a także, zupełnie nieświadomie, mogą oni stać się potężną bronią w chwilowo zawieszonym konflikcie dwóch potężnych frakcji.

Wrzawa śmiertelnych pełna jest zagadek dotyczących zarówno przeszłości głównych bohaterów, jak i motywów kierujących działaniem poszczególnych członków organizacji „tych dobrych” i „tych złych”. Obie strony konfliktu usilnie próbują albo przeciągnąć bliźnięta na swoją stronę, albo doprowadzić do sytuacji, w której dzieci zostaną zgładzone. Nawet przyjazne naszym protagonistom moce nie są do końca jednoznacznie określone, a ich działania można określić jako finta wewnątrz finty w fincie, czyli nadzwyczaj skomplikowane manewry, spiski i knowania polityczne, w których prawdziwy cel bywa zupełnie odmienny od tego, co pozornie pragną osiągnąć. Przez niemal 900 stron powieści niemożliwym jest konkretne określenie tego, która strona barykady jest rzeczywiście wroga Fionie i Eliotowi. I ta niepewność oraz zakłamanie bohaterów drugo i trzecioplanowych stanowią najmocniejszą stronę powieści Erica Nylunda. Jednak intrygi i dwulicowość spotykanych przez bliźniaków bóstw nie są w stanie zapełnić tak rozwlekłej powieści. Siłą rzeczy znajdziemy tutaj kilka nieścisłości, o których warto wspomnieć.

Po pierwsze, samo rodzeństwo początkowo jawi się nam jako mało realne. Owszem, brak podstawowej wiedzy na temat rzeczywistości otaczającej Erica i jego siostrę można tłumaczyć szczelnym kokonem, jakim otoczyła ich babcia Audrey, jednak brak wyraźnego buntu u czternastolatków jest już czymś nieco przesadzonym. Ciężko uwierzyć w fakt, że młodzi ludzie znoszą upokorzenia związane z archaicznym ubiorem i niejadalnym jedzeniem tylko i wyłącznie po to, by nie zranić uczuć prababci lub nie wykonują jakichkolwiek kroków, by więcej niż choć odrobinę naciągnąć narzucone im zasady. Drobne przewinienie w postaci komunikowania się poprzez kratkę wentylacyjną pasuje raczej do ośmiolatków niż do osób zaczynających piętnasty rok życia. Po drugie, same relacje w obu odłamach rodziny bywają aż do bólu dziecinne. Jakoś ciężko dać wiarę nieśmiertelnym, którzy mając podobno niezwykłe moce, zachowują się jak, nie przymierzając, dzieciaki, którym ktoś pragnie odebrać zabawkę. Wewnętrzne intrygi zakrawają na śmieszność, zwłaszcza że ograniczane są przez określone w dawnych mitologiach zalety i przywary konkretnych bóstw.  Czymś niepojętym zdaje się fakt, że persony egzystujące setki, a nawet tysiące lat nie uświadczyły nawet najmniejszej ewolucji w sferze charakteru czy emocji. We Wrzawie śmiertelnych klasyczni bogowie przedstawieni są nam w sposób iście akademicki, są praktycznie odrysowani wedle ogólnie przyjętego schematu, a przez to całkowicie nierealni. Ich moce, ograniczane przez pewien starożytny pakt, przypominają raczej sztuczki ulicznego magika niż zdolności kogoś potężniejszego od zwykłych śmiertelnych.

Finał książki Erica Nylunda rozczarowuje najbardziej: będąc zapowiedzią kolejnej części przygód nietypowego rodzeństwa jest niczym innym, jak klasycznie otwartą furtką do typowo potterowskich przygód. Co więcej, zakończenie, mające ścisły początek w pierwszych rozdziałach książki, nie wyjaśnia wiele i zdaje się być fantem przypadkowo wrzuconym do loterii pełnej schematycznych niespodzianek. Być może można by było to wszystko przełknąć bez większego problemu, gdyby nie fakt, że autor rozciągnął akcję na niebotyczną ilość stron, bezsensownie rozwijając wątki całkowicie zbędne, a także rozciągając w nieskończoność i okraszając miliardami niepotrzebnych szczegółów wątki kluczowe. Wrzawa śmiertelnych z powodzeniem mogłaby zamknąć się w 300-400 stronach, nie tracąc przy tym na podstawowym przesłaniu i, co najważniejsze, nie zaśmiecając umysłu czytelnika zbytecznymi dygresjami, które zamiast wzbogacać fabułę, rozwlekały ją niemiłosiernie. 
Recenzja napisana dla portalu:
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję panu Marcinowi Zwierzchowskiemu z wydawnictwa

16 komentarzy:

  1. Nie, zdecydowanie po tę pozycję nie sięgnę. Sama tematyka nie jest raczej w moim guście, do tego potknięcia, o których wspominasz... nie, byłoby to zdecydowanie stratą czasu ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takich książkach błogosławię swoje szybkie czytanie ^^ Ale dla kogoś czytającego nieco wolniej podróż z bliźniętami będzie się zdecydowanie dłużyła. Chyba, że ktoś masochistycznie wielbi rozwlekane wątki :)

      Usuń
  2. oj jeszcze się zastanowię, czy aby warto poświęcać czas tej książce
    po Twojej recenzji można mieć wątpliwości....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, czyli nie ma szaleństwa... a spodziewałam się czegoś powalającego. Dzięki za info, będę ostrożniejsza przy kolejnych książkowych zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam na nią straszną ochotę, a tu proszę... taka klapa. Jeszcze się zastanowię czy po nią sięgnąć, bo po zapowiedziach spodziewałam się czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się rozczarowałam. No trudno - przynajmniej nie wyrzucę pieniędzy w błoto :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam ją brać do recenzji, ale zrezygnowałam. I teraz się cieszę :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooj, a tak ładnie ta książka wygląda z boku... A w środku taki klops. :P Szkoda, ale teraz w sumie cieszę się, że nie wzięłam jej do recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ogromną ochotę przeczytać tę książkę, ale swoją recenzją doskonale ostudziłaś mój zapał. Poczeka więc jak książka wpadnie mi w ręce lub będzie można ją dostać w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak bardzo chciałam przeczytać, ale teraz już sama nie wiem. Może znajdę w bibliotece ale nie będę na siłę szukać.

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie nadal mam ogromną ochotę przeczytać tę książkę. Nie wiem dlaczego, ale mnie do niej ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. I tak jestem ciekawa tej książki, ale teraz się cieszę, że nie zdecydowałam się na zamówienie egzemplarza recenzyjnego - jak się przedzierać przez taka ilość tekstu, to przynajmniej niech to będzie z niesłabnącą przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nawet ja się nużyłam, a czytam jak karabin. Ogólne założenie książki jest świetne, tylko jak wspomniałam w recenzji : za dużo stron, które niepotrzebnie wydłużają lekturę.

      Usuń
  12. W dzisiejszych czasach zamiast jednej porządnie napisanej książki pojawiają się całe rozwlekane w nieskończoność serie. Szkoda, intuicja mnie zawiodła - książka wygląda bardzo zachęcająco - okładka, ilość stron...kolejny przykład że nie powinno oceniać się książek po okładce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię serie, ale odkąd czytuję nowości zaczynam odczuwać negatywne strony tego typu twórczości. Kiedy czytałam starocie, to miałam całe serie w zasięgu ręki, choćby dzięki bibliotekom. A tak....czekam na kontynuacje z nadzieją, że będą choć nieco lepsze od pierwszych tomów ^^

      Usuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)