Tytuł: Coś na Progu
Numer: 1
Wydawnictwo: Dobre Historie
Data wydania: marzec/kwiecień 2012
Ilość stron: 64
Moja ocena: 3,5/6
Pierwszy numer Coś
na Progu spełnił swoje zadanie, nie sposób jednak oprzeć się
wrażeniu, że redaktorzy postawili na różnorodność, tracąc przy tym kontrolę nad
zawartością merytoryczną. Wyliczankowe artykuły, choć w ogólnym zarysie
ciekawe, nie pozwalają na głębsze poznanie tematu komuś, kto dopiero raczkuje w
literaturze grozy. Dodatkowo razi rozdźwięk poziomu grafik: okładka jest
świetna, doceniają ją ludzie z branży grafiki komputerowej, natomiast to, co
widzimy na kolejnych stronach jest do bólu schematyczne i zdaje się być żywcem
ściągnięte z Google, a szkoda, bo z pewnością znajdziemy wielu polskich młodych
grafików, którzy przy minimalnych nakładach czasu stworzyliby coś nowego i
ciekawego, zachowując klimat postarzonego materiału typu „heavy relic”.
Od jakiegoś czasu możemy zaobserwować pewną
smutną prawidłowość – pisma prezentujące konkretny poziom ogłaszają swoją
upadłość, powołując się przeważnie na słabnące zainteresowanie ze strony fanów
fantastyki.W tym trudnym okresie na naszym rynku pojawiło się czasopismo
nawiązujące do starych amerykańskich magazynów promujących grozę i kryminał, w
oszczędności formy szukających recepty na kiepską sprzedawalność gatunkowych
miesięczników. Coś na progu,
już samą okładką zapowiada ciekawą podróż przez makabrę i koszmar. Kwestią
zupełnie osobną jest to, jak ta niepozorna pozycja zaspokoi fanów horrorów i
kryminałów.
Okładka sama w sobie intryguje i przygotowuje na
treści co najmniej noszące znamiona grozy: O
Strachu czy H.P Lovercraft i jego wpływ na
kulturę popularną jawią się
jako kawał dobrej publicystyki. Jednak, z każdym kolejnym artykułem, w
czytelniku narasta niedosyt.
Bez sensu byłoby rozpisywać się nad kolejnymi
artykułami, felietonami i opowiadaniami. Każda z wyżej wymienionych pozycji
wyróżnia się jedną, zasadniczą cechą - choć poruszają tematy ciekawe, to
potraktowane zostały jako pewnego rodzaju schematy wypowiedzi: ktoś ma przyjęte
kilka punktów, które powinny być zawarte, i odnosi się do nich w czysto szkolny
sposób. Mówiąc o muzyce przytoczone zostaje kilka wersów, bez tłumaczenia i z
założeniem, że czytelnik automatycznie uruchomi wyszukiwarkę by doczytać to,
czego autor artykułu nie potrafił znaleźć. Gdy czytamy o bizarro otrzymujemy suchą wyliczankę najbardziej
znanych pozycji, a gdy mowa jest o wampirach z lesbijskimi zapędami trudno
poczuć klimat odrzuconych przez społeczeństwo nieśmiertelnych....
To wszystko to
jednak nic w porównaniu do artykułu traktującego o horrorze w anime.O ile
kilka tytułów zasłużenie znalazło się w tym rankingu, tak nie potrafię
przeboleć braku choćby jednego zdania na temat kultowego Hellsinga.
O
opowiadaniach, (których uświadczymy tutaj nad wyraz mało) trudno napisać wiele:
jedno przedstawia typowo amerykański, krwawy i pełen niewybrednych seksualnych
skojarzeń schemat, drugie to raczej thriller psychologiczny, o niekoniecznie
zaskakującym zakończeniu.
Nie
przekreślajmy jednak czasopisma: doskonale wiemy, że początki bywają trudne, a
odbiorcy kapryśni. Oczekuję jedynie trochę bardziej profesjonalnego
potraktowania konkretnych tematów. W wypadku artykułów o szczątkowym
charakterze należałoby konsekwentnie rozwijać wątki, prowadząc swoistą serię
artykułów, opisujących temat w kolejnych odsłonach czasopisma. Czasem lepiej
zamieścić o jeden artykuł mniej, a pozostałym poświęcić nieco więcej uwagi i
przedstawić treści, których nie znajdziemy w wikipedii. Coś na Progu jest czymś nowym i wartym
uwagi, w związku z czym głównym zadaniem redaktorów powinno być stworzenie
drugiego numeru o zawartości, która pozwoli czytelnikowi "bać się"
podczas lektury. Tytuł zobowiązuje, ja trzymam kciuki, zwłaszcza, że horror i
kryminał to ciężki kawałek chleba: czytelnicy są przesyceni tanią grozą i
szukają czegoś nowego, czegoś, co w erze krwawych wiadomości będzie potrafiło
przyprawić ich o gęsią skórkę.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu
Dobre Historie
sama czekam na pierwszy numer :) wygrałam go na jednym z blogów [u Ewy - Książkówka] w drodze losowania :) jestem bardzo ciekawa tego czasopisma :)
OdpowiedzUsuńPierwszy numer jest przeznaczony dla tych, co znają tematykę.
UsuńHorror w anime przeraża mnie bardziej niż horror - film :D Dajmy na to, widzimy słodką dziewuszkę (a dziewuszki w anime są super hiper bardziej słitaśne niż dziewczyny w rzeczywistości) i nagle przemienia się w obłąkanego kanibala :D jednak wolę inne gatunki anime, ale czasami aż mnie kusi, żeby jakiś horror obejrzeć :) Co się znalazło w tym rankingu? :)
OdpowiedzUsuńCo do horrorów w ogóle - raz jedyny przeczytałam Mastertona i stwierdziłam, że to chyba nie moja działka :)
Fajnie, że w końcu coś pojawiło się na blogu! :)Pozdrawiam!
Tytułów wymienionych zostało dość dużo, ta na szybko sobie nie przypomnę :P
UsuńMasterton jest specyficzny, polecam za to Kinga :)
Nie lubię takich pism, więc wątpię, żebym to zakupiła... ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie był to eksperyment, czasopism nie czytałam całe lata, i choć ogólnie pozostał we mnie straszny niedosyt, to z chęcią sprawdzę, czy drugi numer będzie lepszy od pierwszego.
UsuńChętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA ja z chęcią przeczytam Twoją opinię :)
UsuńJa najbardziej ucieszyłam się z Grabińskiego w środku. Od wydania "Demona ruchu" w zeszłym roku coraz więcej szumu wokół tego zapomnianego polskiego pisarza - i bardzo dobrze, bo Grabińskiego warto poczytać.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że o Grabińskim wcześniej nie słyszałam, wątpię też, by był w mojej bibliotece, ale choć zakończenie opowiadania było według mnie nieco słabe, tak jak trafi w moje rączki jakaś jego książka, to z czystej ciekawości powertuję strony ^^
UsuńKurczę, jak Ci wpadnie, to koniecznie przeczytaj opowiadania "Maszynista Grot" i "Demon ruchu". Ja jestem nim oczarowana - no, ale moja opinia jest nieobiektywna zważywszy na moje obsesyjne zachwyty nad polskim XX-leciem i zgłębianie tematu kolei we wszystkich dziedzinach życia. No i mam pewną słabość do połączenia polonistyki i filologii klasycznej - i ja, i Grabiński tym się zajmowaliśmy. : )
UsuńDo kolei jako takiej mam straszny sentyment: jestem z "kolejowej" rodziny, jako sześciolatka jeździłam w wakacje z tatą na krótkie trasy ^^
UsuńChciałem oficjalnie się nie zgodzić ;-) Grafiki na pewno nie są z Google, wszystkie stworzone zostały przez grafików, a szata graficzna cóż każdy ma swój gust! (Z profesjonalizmem Michała Oracza bym nie dyskutował ;-P chyba że ktoś jest fanem układu rodem z Pani Domu) Ten layout nawiązuje do 'pulp magazines' i w moim odczuciu jest o tyle dobry, że nie męczy wzroku i nie odciąga uwagi od tekstu, a wręcz przeciwnie nadaje klimatu! Co do treści to jak słusznie zauważono jest to pierwszy numer mający zachęcić sporo osób do sięgnięcia po tą tematykę i ten periodyk. Ciężko, żeby od samego początku wchodzić w temat jak siekiera w czerep ;-0 Fakt, że ktoś chciał ruszyć palcem i głową żeby poszukać, zagłębić się w to o czym traktował artykuł jest jak dla mnie zaletą a nie wadą. Dla znawców tematu też znalazło się parę ciekawych motywów, ale poczekajmy na kolejne numery. Na pewno czymś mile zaskoczą. Sporo osób włożyło w to czasopismo mnóstwo pracy, krwi, potu i łez dlatego chciałbym je trochę obronić. Pozdrawiam! I do przeczytania!
OdpowiedzUsuńWiadomym jest, że grafiki miały trzymać się pewnych odgórnych założeń, nie oczekuję Siudmaka na każdej stronie, ale po prostu brakowało mi w nich jakiegoś takiego ducha grozy...
UsuńAż sprawdzę w kiosku jak wygląda układ Pani Domu :P
Co do artykułów - na pewno, jeśli ktoś wyda listy mistrza grozy, to po nie sięgnę, zwłaszcza że korespondował on z R.E. Howardem, a dla mnie to już duża ciekawostka ^^
Jak napisałam w zakończeniu recenzji - trzymam kciuki za czasopismo, bo takowych mało na naszym rynku. I miejmy nadzieję, że w recenzji drugiego numeru będę mogła być mniej krytyczna.
Tak jak napisałeś, każdy ma swój gust, co na szczęście doceniają również ludzie z wydawnictwa :) I najważniejsze - moim celem, brońcie bogowie! nie było "zgnojenie" Cosia, wychodzę z założenia, że trzeba pisać szczerze o swych odczuciach odnośnie książki/czasopisma/filmu itp - zawsze jest to jakiś sygnał dla wydających o odczuciach czytelników :)
Zaprawdę godne to i sprawiedliwe ;-) Konstruktywna krytyka czasem cenniejsza od obłudnych pochlebstw! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S.
Pani Domu zgniata swym layoutem!
Chyba jednak nie będę ryzykować uszczerbku na zdrowiu psychicznym ^^
UsuńJa tylko wpadłam, żeby powiedzieć, że Cię oTAGowałam. Czasopismo raczej nie dla mnie.:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń