16 kwi 2012

Ulubione książki od A do Z

Już dawno nie było u mnie żadnej bloggowej zabawy, ale jakoś ostatnio nie jestem w stanie stworzyć pełnego Kreatywowego rankingu. Tymczasem, u Tiridenth trafiłam na zabawę Ulubione Książki od A do Z i postanowiłam spróbować. Ranking ten opieram na ciągle aktualizowanej półce Ulubione, którą to w pełni możecie zwiedzić klikając TUTAJ. Jak to zwykle u mnie bywa, wybór jest jak najbardziej subiektywny.




Zaczynajmy zatem:
A.   Apokalipsa według Pana Jana, Robert J. Szmidt. Pierwsza przygoda z twórczością pana Roberta, której RECENZJA została podlinkowana na Jego STRONIE
B.   Bóg Imperator Diuny, Frank Herbert. Pierwsza w życiu seria SF przeczytana w całości, jeszcze przed epoką recenzowania, dlatego też nie uraczę was linkiem do mej opinii ^^
C.   Człowiek z Wysokiego Zamku. Philip K. Dick. Dicka przedstawiać nie trzeba, o mojej sympatii do tego pana niektórzy wiedzą doskonale ^^ RECENZJA tej konkretnej książki jest dostępna. W sekrecie przyznam, że przy tej literce Człowiek stoczył zażarty bój z CONANEM 
D. Diuna, Frank Herbert. Oj, tutaj było ciężko. Drużyna Pierścienia broniła się ze wszystkich sił, ale zwyciężyła pierwsza pozycja SF, która skradła me serce J
E.  Eifelheim, Michael Flynn. RECENZJA dostępna na blogu. Nie jest to cudo, ale wśród dzieł na literę E najbardziej zasługuje na uwagę.
F.   Filary Ziemi, Ken Follet. Książka czytana jeszcze w zamierzchłych czasach liceum. Na jej podstawie powstał świetny serial. Choć nie jest to fantastyka, to jednak mnie oczarowała...
G. Gra Endera, Orson Scott Card. Niezwykle udana przygoda z Cardem, zaowocowała krótką NOTKĄ na blogu.
H. Hyperion, Dan Simmons. RECENZJA oczywiście dostępna na blogu. Książka przeczytana pod wpływem kilku pozytywnych opinii znajomych Blogerów. Potwierdziła we mnie przekonanie, że SF potrafi poruszyć.
I.       Według Lubimyczytać nie posiadam ulubionej książki, której tytuł zaczynałby się na literę I
J.     Jak wyżej.
K.   Kamień Łzy, Robert Jordan. W ramach wyjaśnienia – Kamień Łzy czytałam jako Smoka Odrodzonego. To była pierwsza, totalnie przypadkowa przygoda z Jordanem, która zaowocowała przeczytaniem połowy cyklu. Jeśli bogowie pozwolą, to kiedyś cykl doczytam do końca, mimo przeraźliwie wielkiej liczby wątków pobocznych i Jordanowskiej tendencji do przynudzania przez pierwszą połowę każdego niemal tomu.
L. Luiza i inne utwory, Andrzej Bursa. Poeta przeklęty, który nie bawił się w lukrowanie rzeczywistości. W czasach liceum katowałam biednego polonistę Bursą. Obok Staffa, jeden z moich kochanych poetów, a „Pantofelek” zawsze przywołuje na mej twarzy uśmiech….
M. Mars, Rafał Kosik. Jedna z najnowszych pozycji w mej prywatnej biblioteczce. RECENZJA pokazuje, że raczej się Kosika nie pozbędę, a Vertical już się rozgrzewa przed pierwszym czytaniem J
N. Nieśmiertelność zabije nas wszystkich, Drew Magary. Dość świeża RECENZJA wyjaśni wybór tej pozycjiJ
O. Odmieniec, Piotr Patykiewicz. Polskie fantasy, które w odróżnieniu od Baniewicza fajnie łączyło konwencje.
P.  Paragraf 22, Joseph Heller. Półtorej strony tytułów nieco mnie zdezorientowało, ale faktem jest, że opowieść Hellera trafiła do mnie już w czasie, gdy byłam całkowicie pochłonięta przez fantastykę. Do tej książki mogę wracać i wracać, chociażby dlatego, że w Paragrafie po raz drugi w mojej czytelniczej historii trafił się bohater, który irytował mnie od pierwszej do ostatniej strony ^^
Q.  Brak tytułów
R.  Rozgwiazda, Peter Watts. Przeczytane już w tym roku, czeka na recenzję, ale jakoś sił brak :P
S.    Straż! Straż!, Terry Pratchett. I znów coś, od czego zaczynałam. Jedna z lepszych Pratechettowych powieści, choć pewnie sentyment wynika z tego, że była to jedna z pierwszych jego książek, które wrzuciłam na półkę przeczytane
T.  To, co najlepsze w SF, pod redakcją Davida G. Hartfella. Mało brakowało, a tytuł ten by mi umknął. Dlaczego w ulubionych? Podpowie wam RECENZJA
U. Upadek Hyperiona, Dan Simmons. Proza Simmonsa, zwłaszcza w drugim tomie zadziałała na mnie tak, że by uniknąć komunałów powstrzymałam się od recenzji
V.   Brak tytułów
W. Weźmisz czarno kure…, Andrzej Pilipiuk. U Pilipiuka widać zdecydowaną tendencję spadkową, ale stary dobry Wędrowczy kiedyś nieźle mnie rozbawił.
X.   Brak danych
Y.   Brak danych
Z. Złodziej, Megan Whalen Turner. Wyjątek potwierdzający regułę. Jak nigdy literatura przeznaczona typowo do nieco młodszego ode mnie czytelnika mnie wciągnęła. Z resztą, przeczytajcie RECENZJĘ 


Jak widać, ranking przeróżny, co mnie bardzo raduje :D
A tak na dobry sen polecam: