Tytuł: Vertical
Autor: Rafał Kosik
Wydawnictwo: Powergraph
Data wydania: 06. 04. 2012 r.
Ilość stron: 440
Moja ocena: 5/6
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła – to słyszą zbyt
dociekliwe dzieci, pytające dorosłych „dlaczego…”. Często po kilku takich
wymijających odpowiedziach dziecięca ciekawość świata zostaje stłamszona lub po
prostu zyskuje ono na tyle dostępnej wiedzy, że zaprzestaje poszukiwania sensu
wszystkiego. Jednak zdarzają się jednostki,
które dochodzą do wniosku, że powszechnie przyjęte wartości okazują się co
najmniej wątpliwe lub wręcz niemożliwe do zaakceptowania. Poszukiwanie
odpowiedzi na nurtujące człowieka pytania może się okazać niebezpieczne, nie
tylko ze względu na skostniałe systemy edukacji, ale także ze względu na
wnioski, do których można dojść podczas poszukiwań. O młodzieńczej ciekawości
świata, buncie przeciwko ogólnie przyjętym normom i ryzyku, jakie niesie ze
sobą nadmierna ciekawość, opowiada nam Vertical, druga powieść Rafała Kosika, wznowiona w tym roku
przez wydawnictwo Powergraph.
Świat, w którym żyje Murk to świat pełen wertykalnych lin
przecinających niebo i nieposiadających widomego początku czy końca. Po linach
tych wędrują metalowe konstrukcje, zwane Miastami: każde z nich zamieszkuje
około setka ludzi, a ich jedynym celem jest mozolne pięcie się do góry i
sporadyczne wymiany z mieszkańcami innych Miast, o ile takowe pojawiają się w
miarę blisko na horyzoncie. Nikt już nie pamięta ani widoku ziemi, ani początku
podróży, nie zna też charakteru jej przeznaczenia, lecz, przyzwyczajeni już do
utartego trybu ludzie żyją i dość sprawnie funkcjonują w tych niecodziennych warunkach.
Jedynie Murka drążą wątpliwości i pytania, zwłaszcza te, na które nikt nie
potrafi udzielić mu wyczerpującej odpowiedzi. Pewnego dnia, po spotkaniu
tajemniczego opuszczonego miasta, Murk decyduje się na karkołomny krok przeciwny
od ogólnie przyjętego kierunku: postanawia sprawdzić, jak wygląda hipotetyczne
miejsce, z którego wyruszyły Miasta, nazwane przez niego Antycelem. Obdarzony
niebagatelną inteligencją chłopiec w towarzystwie przyjaciółki rozpoczyna długą
podróż w dół, usiłując po drodze dociec tego, kto umieścił na Niebie liny,
skonstruował Miasta i dlaczego wysłał w kilkusetletnią jednokierunkową tułaczkę
rzesze ludzi. Wędrówka okazuje się jednak o wiele bardziej ekscytująca, a
zamiast udzielić konkretnych odpowiedzi, piętrzy tylko pytania na temat
otaczającej Murka rzeczywistości.
Druga „dorosła” powieść Kosika
zawiera przegląd trzech różnych społeczeństw, rządzących się swoimi prawami i
posiadających przeróżne sposoby radzenia sobie z codziennością. Spotykamy tutaj
mieszkańców Miast, z których wywodzi się Murk: podniebnych wędrowców,
traktujących Cel jako swoistą ziemię obiecaną, i do niej uparcie dążących. Nie
wyobrażają sobie nie tylko zaprzestania wędrówki, ale też jakiegokolwiek
odstępstwa od utartych zwyczajów. Brak im podstawowej wiedzy ku temu, by w
bardziej sprecyzowany sposób polepszyć swój byt: starają się jak mogą
wykorzystać to, co dali im tajemniczy konstruktorzy windowców, wprowadzając
jedynie pewne kosmetyczne zmiany podstawowych narzędzi. Jeśli wydaje wam się,
że takie podejście jest bierne, to po jakimś czasie dane wam będzie poznać
drugie społeczeństwo, na jakie natknie się Murk: ludzi nie tyle nieznających
postępu, co wręcz jego zakazujący. Podobnie jednak jak krajanie Murka, tak i ci
ludzie znają swoją historię jedynie na 400 lat wstecz i nie mają pojęcia o
niczym, co miało miejsce choćby 401 lat temu. Trzecią grupę specyficznych,
czterystuletnich osadników poznamy dzięki drugiemu wątkowi, który autor
wprowadza mniej więcej w jednej trzeciej powieści. Tym razem w centrum uwagi
znajdzie się badacz Nieba, który również wybiera się na wędrówki „w górę”,
jednak są one ograniczone możliwościami jego linowego pojazdu. Jonathan jest
członkiem społeczeństwa, żyjącego na płaskowyżu, podobnie jak Niebo
poprzecinanego wszechobecnymi Linami. Z pozoru ludność ta wydaje się nam
najbardziej bliska – władzę sprawuje gubernator, są wykształcone pewne
zwyczaje, a ludzie pracują jako chociażby górnicy. Wszystko zmienia się jednak
w momencie, gdy w jednej w kopalni dokonane zostaje przerażające odkrycie,
które zachwieje światopoglądem mieszkańców płaskowyżu. Jonathan zostanie
wysłany z niemal samobójczą misją, która ma na celu zachowanie równowagi w
państwie całkowicie tyranizowanym przez władze pragnące za wszelką cenę
utrzymać spokój wśród poddanych.
Tym, co najbardziej przemawia podczas lektury Verticalu, nie jest wbrew pozorom wizja świata i
liczne, obecne zwłaszcza pod koniec książki, zapętlenia czasu i przestrzeni. Rafał
Kosik mistrzowsko pokazuje, jak łatwo jest manipulować informacją, a
przez tę manipulację sprawować władzę nad przyzwyczajonymi do prowadzenia za
rękę ludźmi. Wszystkie trzy postawy społeczeństw, choć pozornie od siebie
różne, wykazują jedną, przerażającą cechę wspólną: nikt nie dąży do poznania
prawdy, przedkładając nad nią spokój i powszechne zadowolenie. Nawet jeśli
pojawiają się jednostki w pewien sposób wybitne i dociekliwe, to ogólnie
przyjęte zasady, mniej lub bardziej poparte ramieniem prawa, tłamszą potrzebę
rozwoju. Kosik po raz kolejny
naświetla nam zgubny wpływ akceptacji wszystkiego, co jest nam powiedziane
odgórnie. W przypadku Verticalu tajemnica okazuje się
głębsza niż początkowo się wydawało i poszukiwanie sensu jedynie zapętla obraz
świata, to przekaz pozostaje jasny: nie może być powszechnej zgody na
dyktowanie pseudo-prawdy przez tych, którzy sami mianują się przywódcami.
Rafał Kosik, pisząc książki spoza serii Felix,
Net i Nika, oferuje nam dość gorzki obraz rzeczywistości, pozornie ukryty pod
otoczką science-fiction. Autor skłania nas do uważniejszego przyjrzenia się
otaczającemu nas światu i niemal zmusza do ponownego zadawania pytań, nawet gdy
pytania te skazane są na pozorny brak odpowiedzi. Pozornie Vertical jest połączeniem
powieści przygodowej i SF, lecz im bliżej końca opowieści, tym bardziej
ponadczasowa i zasmucająca staje się historia Murka. Logika i inteligencja jest
często tłamszona, nie tylko w powieściach, ale i w realnym świecie. Pozostaje
pytanie: co zrobić, by bronić indywidualności jednostki i prawdziwego obrazu
wszystkiego tego, co nas otacza? To pytanie Kosik pozostawia otwarte, a nam pozostaje jedynie choć na chwilę
przysiąść i się zastanowić…
Recenzja napisana dla portalu:
Czyli po przeczytaniu "Marsa" muszę zacząć polować na "Vertical", zapamiętam. ^^ Niech mi się tylko ten przeklęty niż czytelniczy wreszcie skończy...
OdpowiedzUsuńTeraz może być z tym trudno - w taką pogodę trudno wysiedzieć w domu ^^
UsuńA co do Kosika, to zabieram się za "Kameleona", zobaczymy jak wyjdzie mi trzecie podejście do twórczości pana Rafała :)
Interesująca recenzja, więc książkę z chęcią przeczytam jeżeli wpadnie mi w ręce. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam ^^
UsuńCzytałam tę książkę już ze trzy razy i za każdym razem mnie zadziwia. Po prostu genialna. A i "Kameleon" na pewno Ci się spodoba, też jest świetny :P
OdpowiedzUsuńTeż coś tak czuję - i jak skończę "Kameleona", to będę się rozglądać za "Obywatelem", bo niestety jak na razie mam tylko trzy książki Kosika :(
UsuńSam zarys fabularny krzyczy w moją stronę: "Musisz to przeczytać dziewczyno!".
OdpowiedzUsuńCzytaj kobieto, czytaj!!!!!! :D
UsuńNa razie jaram się moim małym sukcesem na blogu filmowym, a tak Kosik jest obowiązkowy.
UsuńWidziałam, czytałam, gratuluję ^^
UsuńKsiążka kompletnie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA to dlaczego?
UsuńHm, widziałam to najnowsze wydanie i jest sporo większe od poprzedniego, zarówno pod względem formatu, jak i objętości. Nie wydaje mi się, żeby coś dodano, ale nie mogę się pozbyć wątpliwości...
OdpowiedzUsuńKiedy sama czytałam "Vertical", miałam ochotę autora zakopać w mrowisku za zakończenie. Co nie zmienia faktu, że jest ono świetne.;)
Z strony Kosika: "Vertical przeszedł ponowną redakcję i korektę, a dodatkowo nowe wydanie jest rozszerzone o opowiadanie Wyprawa Szaleńców."
UsuńZakończenie pozostawia duże pole do manewru naszej wyobraźni :)
Aaaa, to opowiadanie dodali.;)
UsuńJa właśnie mam wrażenie, że nie pozostawia. W sumie już wiadomo co będzie dalej, pozostaje tylko frustracja, że znowu jesteśmy w punkcie wyjścia.
NIgdy nie wiadomo, czy w kolejnej odsłonie nie zostanie podjęta inna decyzja. I w końcu ktoś kiedyś musiał to wszystko zapętlić,więc może i "odpętli"?? :)
Usuń