Tytuł: Mówca Umarłych
Autor: Orson Scott Card
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1997
Cykl: Ender (tom 2)
Ilość stron: 251
Moja ocena: 5/6
W roku 1830 po utworzeniu Gwiezdnego Kongresu automatyczny statek zwiadowczy przesłał ansiblem raport: parametry planety, którą badał, mieściły się w przedziale odpowiednim dla ludzi. Pierwsi ludzie, którzy zobaczyli nowy świat, byli Portugalczykami z mowy, Brazylijczykami z kultury i katolikami z wyznania.W roku 1886 zeszli z pokładu promu, przeżegnali się i nadali planecie imię Lusitania, co było starożytną nazwą Portugalii. W pięć dni później zorientowali się, że niewielkie, leśne zwierzęta, które nazwali porguinkos - prosiaczki, wcale nie były zwierzętami....
Druga część przygód Endera zaskoczyła mnie już samym, przytoczonym powyżej, opisem na okładce. Gdzie tu Mówca, gdzie główny bohater?!? Przez pierwsze dwadzieścia pięć stron zaczęła rosnąć we mnie obawa, że najzwyczajniej w świecie pomyliłam kolejność i zamiast drugiego, wypożyczyłam którąś z ostatnich części cyklu o Enderze. Ale na szczęście już drugi rozdział rozwiał moje obawy i już z spokojem mogłam rozpocząć wędrówkę po świecie Carda.
Akcja Mówcy Umarłych toczy się trzy tysiące lat po tym, jak młody Andrew Widding zniszczył świat robali, a ludzkość przeklęła jego imię. Dziś Ender wędruje po wszechświecie jako jako Mówca Umarłych, nauczając ludzi pokory wobec prawdy i szukając planety, na której Królowa Kopca będzie mogła się odrodzić.
Na Lusitanii ludzkość po raz pierwszy od czasów Ksenocydu Robali ma okazję badać inteligentną rasę. Prosiaczki początkowo zdają się być bardzo pokojowo nastawione do przybyszów z innego świata, a sami badacze uważają je za nieszkodliwych prymitywów. Wszystko zmienia się w momencie, gdy jeden z badaczy zostaje znaleziony martwy i wypatroszony. Kontakty z prosiaczkami zostają ograniczone, a ktoś wzywa Mówcę Umarłych. Po dwudziestu dwóch latach (tyle bowiem trwa podróż z planety, na której w momencie otrzymania wezwania przebywał Mówca) na Lusitanię przybywa Ender.
Będzie musiał zmierzyć się nie tylko z zamkniętą, na wskroś katolicką społecznością, ale także z zupełnie nową rasą, która inaczej niż ludzie rozumie pojęcie śmierci. Lusitania okaże się pełną zagadek planetą, a rozwiązanie ich może wpłynąć na cały znany wszechświat.
Orson Scott Card znów zafundował mi magiczną opowieść - Mówca okazał się być nie tylko udaną kontynuacją Gry Endera, ale także wyśmienitym studium ludzkiej mentalności. Książka ta pokazuje nam, jak często chcąc czynić dobro wyrządzamy komuś krzywdę myśląc, że to, co jest dobre dla nas, jest też dobre dla innych. Kultura, wierzenia i pragnienia prosiaczków okazują się bardziej skomplikowane i głębokie, niż na pierwszy rzut oka by się wydawało, a chęć pomocy ze strony ludzi może skazać ich rasę na całkowitą izolację i zahamowanie pożądanego rozwoju.
Książki Carda niezmiennie wprawiają mnie w zakłopotanie. Gdy czytam o Enderze lub Alvinie jestem zachwycona głębią przemyśleń i uniwersalnością przedstawianych wartości. Często przerywam lekturę, by pomyśleć chwilę, zapamiętać to co najważniejsze i dopiero po chwili zadumy jestem w stanie kontynuować czytanie. Kiedy jednak zaczynam pisać swoją opinię mam mętlik w głowie - wnioski, jakie wyciąga w swych powieściach Card mogłyby być podstawą do napisania wielu traktatów filozoficznych o ludzkiej naturze, a ja jestem tylko zwykłym czytelnikiem, dającym się każdorazowo wciągnąć w wędrówkę po ludzkiej (i nie tylko) psychice.
Dlatego też swoją opinię podsumuję krótko: Mówca Umarłych to genialna kontynuacja równie genialnej Gry Endera. I szczerzą ją wam polecam.
Moja ocena: 5/6
Ehh, przez Ciebie mam coraz większą ochotę na Carda! I co ja mam teraz zrobić?! :D
OdpowiedzUsuń@Oceansoul: "Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej." :D :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tego autora. To filozofowanie trochę mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńAaaa, właśnie napisałem u Wiedźmy, że ostatnio często widuję Card'a na blogach no i masz :D
OdpowiedzUsuńNiestety jak już pisałem i u niej, nie odczuwam na razie potrzeby wciągnięcia go na listę, choć z Enderem trzeba się będzie kiedyś rozprawić.
Silaqui: dobrze powiedziane ^^ albo raczej zacytowane.
Jesteś złośliwa i tyle, moja droga. ^^
OdpowiedzUsuń@Edyta: W Enderze nie jest to jeszcze takie rażące, Card tak sprytnie to wplata, że wydaje się to naturalne.
OdpowiedzUsuń@Harashiken: Ja tam się nie dziwię, że Carda dużo - dobrze się go czyta :)
Spróbuj z "Grą", a nuż Ci się spodoba :)
A cytat należał kiedyś do moich top10 :D
@Hiliko: Oj tam :P Poza tym to egzemplarz wypożyczony, więc nie ma porównania do Twoich zdobyczy :P
W zasadzie się z Tobą zgadzam, bo i mnie swego czasu "Mówca..." zachwycił. Dla mnie to jednak przede wszystkim powieść o odmienności i niezrozumieniu z tej odmienności wynikającym, a także o sztywnych regułach, których przestrzeganie uniemożliwia zrozumienie mimo szczerych chęci.
OdpowiedzUsuń@Moreni: W pełni się z Tobą zgadzam :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie przedzieram się przez "Powrót do domu" Carda (i z utęsknieniem czekam na czwarty tom...), ale ciągle jeszcze nie przeczytałem "Mówcy umarłych". Card trochę dziwnie rozbił ten cykl, spotkałem się z kilkoma sugerowanymi kolejnościami czytania poszczególnych części (mimo, że tworzą ciąg logiczny). Moim zdaniem, każdą z tych powieści można przeczytać po prostu jako osobny rozdział, bo każda niesie inny ładunek. Recenzja zachęca do przeczytania, więc tylko umacniam się w przekonaniu, że trzeba nadrobić tą zaleglość ;-)
OdpowiedzUsuń@Onibe: "Powrót do domu" czeka u mnie w kolejce - wpierw chcę przeczytać Endera i Alvina. :)
OdpowiedzUsuńOwszem, "Mówcę" można by spokojnie przeczytać nie znając "Gry Endera", ale jestem fanem czytania kolejnych tomów zgodnie z pierwotnym zamysłem autora. Dlatego też z "Enderem na wygnaniu" (wydanym w 2008 roku, a przedstawiającym losy chłopca między dwoma pierwszymi tomami) poczekam do samego końca przygody z tym uniwersum :)
Pozdrawiam :)
Ha! No ja myślę. Podniosłaś mnie trochę na duchu;)
OdpowiedzUsuń@Hiliko: ^^
OdpowiedzUsuńPrzez wiele lat "Mówca Umarłych" był na pierwszym miejscu wśród moich ulubionych książek i dopiero niedawno został zdetronizowany. Pozycja ta nie zawiera ani kropli wody, od początku do końca wyładowana jest treścią. Poduczyła mnie też tolerancji dla cudzych gustów, bo mój najlepszy przyjaciel tej lektury nie docenił. Wcześniej chętnie bym powiedział że polecam tę książkę każdemu ale teraz jestem już bardziej powściągliwy. Na podstawie kilku eksperymentów stwierdzam że jeśli nie czytaliście jeszcze żadnej z powieści z tego uniwersum to najlepiej jest zacząć od "Cienia Endera". Rzekłem.
OdpowiedzUsuńMetapytanie:
Silaqui, piszesz "Mówca Umarłych to genialna kontynuacja równie genialnej Gry Endera." a jednak dałaś jej 'tylko' 5/6. Zaciekawiły mnie twoje kryteria. Jaka książka zasługuje na szóstkę?
Ostatnio ciężko mi trafić na książkę, której wystawiłabym "szóstkę",zawsze coś mi zgrzyta.Być może nieco zaostrzyły mi się kryteria...
UsuńCo do "Mówcy", to zapewne jest tylko "5/6" z powodu moralizatorskich wtrętów Carda: jakkolwiek trafne i ponadczasowe, to kłócą się czasem z moją naturą buntownika ^^