Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięć najlepszych ekranizacji książek!
Ekranizacji jak wiadomo jest pełno, i zazwyczaj są one przynajmniej o połowę gorsze niż książka. Zawsze z dużą dozą niepewności zaczynam oglądać film na podstawie książki, która bardzo mi się podobała. Jednak kilku pozycjom się udało mnie zaczarować.
Ekranizacja trylogii "Władca Pierścieni", z szczególnym wskazaniem na "Dwie Wieże". Najlepsza w historii kinematografii ekranizacja książki fantasy. Zapierające dech w piersi efekty specjalne, przepiękne lokacje plus Gimli... Całą trylogię widziałam kilka razy, i za każdym razem sprawiała mi taką samą frajdę. I choć w filmie wiele rzeczy opuszczono(jak na przykład działalność Sarumana w Shire po upadku Saurona), niektóre przekłamano(bo ja nie pamiętam, by w bitwie o Helmowy Jar na pomoc ludziom przyszedł oddział elfów), aktorki osadzone w rolach Eowiny i Arweny kompletnie nie pasowały do moich wyobrażeń, to i tak uważam całość za majstersztyk. Dlaczego szczególne wskazanie na "Dwie Wieże"? Otóż, w filmie tym są przynajmniej trzy momenty, które podczas oglądania za każdym razem wywołują u mnie gęsią skórkę. Jeszcze jedno - jeśli LOTR, to tylko w wersji rozszerzonej - kinowa mnie nudzi :P
I to by było na tyle. Widziałam jeszcze wiele ekranizacji niekiedy dobrych, ale jako że nie czytałam książek to zakończę mój ranking na siedmiu pozycjach. Gdy "zaliczę" odpowiednie książki coś jeszcze kiedyś dodam i dobiję do "top 10". Jest też kilka ekranizacji, które z chęcią bym obejrzała zachwycona książką - i tak czekam na "Hobbita", planuję obejrzeć "Diunę" i wiele, wiele innych :)
Pozdrawiam serdecznie i uciekam do mojego prywatnego skrzaciątka :)
2.
"Skazani na Shawshank". Przejmująca historia, świetna obsada i naprawdę wierne oddanie historii przedstawionej przez Kinga. I choć całość kończy się happyendem, to podczas oglądania łezka potrafiła zakręcić mi się w oku. Film oglądałam z zapartym tchem, powieść przeczytałam za jednym zamachem i na pewno wrócę do jednego i drugiego. Wręcz muszę wrócić, bo polubiłam i And'ego i Rudego :)3.
"Harry Potter". Cała seria jest zrobiona świetnie, dlatego też nie jestem w stanie wskazać ulubionej części. Podobnie jak w książkach, tak i w ekranizacjach, każda kolejna odsłona przygód Harrego staje się mniej cukierkowa a bardziej mroczna. I cokolwiek by ludzie nie mówili - wykonano tutaj kawał dobrej roboty tworząc świat, w którym magia czyha tuż za drzwiami.4.
"Zielona Mila". Tutaj muszę się przyznać, że wpierw widziałam film, i dopiero duuuużo później przeczytałam książkę. I chyba w tym jednym przypadku była to odpowiednia kolejność. Film jest piękny, wzruszył mnie wielokrotnie podczas seansu, książka natomiast miała tej magii jakby mniej, ale też podobała mi się bardzo. Okazuje się że King, gdy nie pisze o kosmitach to pisze wyśmienicie, a ekranizacje są tego najlepszym dowodem.5.
"Tajemnica Syriusza". Film z 1995 roku, nakręcony na podstawie opowiadania "Druga odmiana" Philipa K. Dicka, otworzył mi furtkę do świata SF. "Tajemnica..." nie zalicza się do kina ambitnego, a efekty specjalne nie powalają jakością (czego też nie można się spodziewać po filmie z 1995 roku) to jednak mam strasznie duży sentyment do tego dzieła. No i oczywiście, Dick'owe opowiadanie w odróżnieniu od filmu było świetne :)6.
"Christine". W ramach wyjaśnienia - nie mam pojęcia jak odebrałabym ten film teraz. Za to gdy widziałam go po raz pierwszy, jeszcze jako dzieciak, przeraził mnie i długo po seansie siedział we mnie pewien lęk przed siedzeniem w pustym samochodzie. Książka Kinga, na podstawie której powstał ten film jest za to z całą pewnością jedną z moich ulubionych.7.
"Opowieści z Narnii". Jako dzieciak uwielbiałam serial, z niecierpliwością więc czekałam na pełnometrażowy film. I choć ekranizacja bardzo różni się od książek, a w serialowy Aslan bardziej zapadł mi w pamięć to film jest bardzo przyjemną bajką :)I to by było na tyle. Widziałam jeszcze wiele ekranizacji niekiedy dobrych, ale jako że nie czytałam książek to zakończę mój ranking na siedmiu pozycjach. Gdy "zaliczę" odpowiednie książki coś jeszcze kiedyś dodam i dobiję do "top 10". Jest też kilka ekranizacji, które z chęcią bym obejrzała zachwycona książką - i tak czekam na "Hobbita", planuję obejrzeć "Diunę" i wiele, wiele innych :)
Pozdrawiam serdecznie i uciekam do mojego prywatnego skrzaciątka :)