"(...)Czy więc może dziwić, że stałam się tym, kim jestem? Delaunay twierdził, że to zawsze było moim przeznaczeniem, i być może miał rację, ale ja znam prawdę: Kiedy Miłość mnie odrzuciła, ulitowało się nade mną Okrucieństwo.(...)"
Fedra jest jedyna w swoim rodzaju. Urodziła się ze skazą - czerwoną plamką na lewej tęczówce.Ten drobiazg zdeterminował całe jej życie.
Plamka ta bowiem jest dowodem na to, że dziewczyna została naznaczona przez Kusziela. A ugodzeni Strzałą Kusziela czerpią przyjemność z bólu, przez ból osiągają spełnienie.Jest to cecha wyjątkowa, nawet w Terre d`Ange, krainie ludzi pięknych i hołdujących przykazaniu boskiego Elui "Kochaj jak wola twoja". Elua natomiast jest synem, zrodzonym z krwi Jeszui i łez Marii Magdaleny. Krążą legendy, że wszędzie, gdzie jego stopy dotknęły ziemi, tam wyrastały kwiaty. Boskiemu synowi w wędrówce po świecie, którą zakończył w późniejszej Terre d`Ange towarzyszyli aniołowie, a ich życie i nauki dały początek nurtowi religijnemu wyznawanemu przez D`Angelinów. W świecie Fedry sprzedawanie miłości jest nie tylko sposobem życia, ale także także boskim powołaniem.
Fedra jednak, prócz dość specyficznych preferencji ma także przenikliwy umysł i zmysł obserwatora, wyszkolony przez Anafiela Delaunaya, jej opiekuna, mentora i w pewnym sensie właściciela. Połączenie tych talentów czyni z niej szpiega doskonałego - dając klientom zadowolenie otrzymuje od nich często tajne informacje. Z czasem intrygi, w które nasza bohaterka wplątuje się służąc Delaunay`owi zataczają coraz szersze kręgi, a wiedza przez nią zdobyta zaczyna zagrażać nie tylko jej życiu, ale także życiu jej bliskich. Zwłaszcza że sam Anafiel ma potężnego wroga, równie dobrze (jak nie lepiej) zorientowanego w dworskich intrygach i toczącego swoją własną grę. W odróżnieniu od Anafiela i Ferdy ich rywal (a raczej rywalka) jest bezwzględny i wyznaję zasadę "po trupach do celu". Atmosfera staje się coraz cięższa, a profesja Fedry coraz bardziej niebezpieczna.
"Strzała Kusziela" to książka, po którą sięgnęłam zachęcona recenzją kolejnego tomu trylogii "Kusziel". Po nieco cukierkowych "Darach Anioła" miałam ochotę na coś mocniejszego, na pozycję w której nie będzie żadnego owijania w bawełnę, a relacje między bohaterami nie będą ograniczone tylko do rozmów i niewinnych pocałunków. Czy otrzymałam to, czego chciałam? Po części tak. W "Strzale Kusziela" motywy erotyczne są obecne, wręcz nierozerwalnie związane z bohaterką i fabułą. Opisy sytuacji intymnych są wysmakowane i delikatne (o ile delikatnym można nazwać opis zadawania bólu, ale w końcu Fedra właśnie tak osiąga rozkosz, na tym polega jej rola...), nie determinują one całej powieści i są jakby... dodatkiem. Bardzo ważnym i nieodłącznym, ale jednak dodatkiem. W książce tej bowiem główną rolę zajmuje intryga, swoista "gra tronów" oraz dość tragiczne losy głównej bohaterki. Samej fantasy w tej pozycji również nie znajdziemy zbyt wiele. Prócz anielskich korzeni mieszkańców Terre d`Ange spotkamy tutaj tylko kilka nadprzyrodzonych elementów. Przyznam, że początkowo mnie to trochę zasmuciło - oczekiwałam trochę więcej magii, bóstw itp, ale historia opisywana przez panią Carey jest tak wciągająca, że spokojnie można by pozbawić ją nawet i tych drobnych elementów fantastycznych. Choć, z drugiej strony, gdyby nie piecza Kusziela, Fedra po kilku pierwszych "misjach" albo zaszłaby w ciążę, albo zmarła od poniesionych ran. W przeciwieństwie od innych czytelników, mnie jakoś nie raziła ta "nietykalność" głównej bohaterki. Nie wszystko bowiem musi być wyjaśnione, czasem wystarczy przyjąć coś za pewnik.
Podsumowując - świetna intryga, dobrze zarysowane postacie, dopracowany świat i ciekawa mitologia sprawiają, że "Strzała Kusziela" jest naprawdę dobrą książką, godną polecenia miłośnikom intryg zarówno miłosnych, jak i bardziej politycznych. Na dodatek książka jest dość pokaźna, więc zapewni rozrywki na więcej niż dwa wieczory, co jak dla mnie też przemawia na plus :)
Moja ocena: 5/6
Hmm, zapowiada się ciekawie. Będę mieć na uwadze tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po fantastykę, choć recenzja brzmi kusząco:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
@Ewa - jest ciekawie, choć czasem trzeba się skupić by się nie pogubić w intrydze :P A to przy biegającym dookoła berbeciu nie zawsze mi się udawało :P
OdpowiedzUsuń@Isadora - fantastyki jest tu niewiele, więc może Kusziel cię skusi :P
Hm, a mnie się wydawało, że w książce dokładnie wyjaśniono, że szybkie gojenie się ran jest jednym z symptomów naznaczenia przez Kusziela (no i wyraźnie zaznaczono, że opiekun Fedry nie szczędził pieniędzy na leki, aby dziewczyna nie miała blizn). Nie wiem więc, skąd zarzuty o nietykalności, o których wspominasz. Co do ciąży, to chyba kluczem do antykoncepcji było osiągnięcie błogosławieństwa Naamy(?) - ale to nawet mnie wydaje się trochę naciągane.
OdpowiedzUsuńA poza tym, to uważam opisy erotyki w tym cyklu za jedne z najlepszych, jakie kiedykolwiek czytałam. I ogólnie się zgadzam z Twoją opinią - to kawal dobrej fantastyki jest.:)
@Moreni - A widzisz, przeczytałam kilka recenzji tej książki i spotkałam się właśnie z takimi zarzutami. :)
OdpowiedzUsuńMoże w kolejnej części autorka coś wspomni o tej antykoncepcji, chociaż jak dla mnie wyjaśnienie nie jest potrzebne :)
A w jakiej książce spotkałaś się z najgorszymi opisami aktów seksualnych?
Wiesz, ja osobiście nie miałam przyjemności przeczytania niczego szczególnie złego - autorzy zazwyczaj po prostu stosują sugestywne ściemnienie i przechodzą do następnej sceny. Ale mam dla Ciebie parę przykładów przytoczonych przez kogoś innego (btw - moja ulubiona notka na poprawę humoru;)):
OdpowiedzUsuńhttp://ninedin.blox.pl/2010/02/Wzglendem-tego-co-i-owszem.html
@Moreni - przeczytałam i nie mam słów :D
OdpowiedzUsuńNo i Twoja opinia pozostawiła mnie niezdecydowaną: z jednej strony, piszesz o dość jawnych pozytywach (dobrze napisane sceny erotyczne, polityczne intrygi), z drugiej włącza mi się w głowie jakiś alarm "uwaga - straszny kicz!". I się dziwię, bo wypowiedziałaś się o książce w sposób bardzo entuzjastyczny, a zarazem brzmi to jak najgorsza chała (może przez nawiązanie do największego biblijnego kiczu czy zbyt wymyślne imiona i nazwy krain geograficznych). Ciekawe, może kiedyś to zweryfikuję, jeżeli wpadnie mi to w ręce.
OdpowiedzUsuńHm, zapowiada się dobrze, natomiast po Filarach Ziemi czytanych aktualnie mam dosyć "intryg o tron" i polityki w książkach :) Może za rok, za dwa po to sięgnę :P
OdpowiedzUsuń@Muezzi - "wrogiej ideologii" jest w Strzale niewiele, a imiona i nazwy krain geograficznych mają w sobie francuskie korzenie, a to z kolei wynika z jakiegoś związku autorki z tym krajem (aczkolwiek nie pamiętam już dokładnie jakie to powiązania).
OdpowiedzUsuń@Visenna - "Filary Ziemi"! Zaczytywałam się tą książką w liceum i to chyba jedyna książka Folleta, któa tak bardzo mi się podobała :)
Caly ten cykl zainteresowal mnie juz jakiś czas temu. Na pewno po niego sięgnę, chociaż nieco odpychają mnie od niego okładki, które do najpiekniejszych nie należą. No ale cóż... Nie szata zdobi ksiażkę.
OdpowiedzUsuń@Lena173 - okładki to ogólna bolączka polskich wydawnictw... Na szczęście często jest właśnie tak, jak piszesz - "nie szata zdobi książkę" :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu widziałam tę książkę w bibliotece, odstraszyła mnie okładka. Może nie słusznie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko na mnie to tak podziałało. ;-)
@Lamasquerade - Gdybym wcześniej nie trafiła na recenzję drugiego tomu to pewnie też przeszłabym obok tej książki. Dlatego też obserwuję tyle osób na blogspocie - niemal codziennie trafiam na jakąś perełkę :P
OdpowiedzUsuń