11 cze 2011

Jacek Piekara "Alicja" - pół na pół ....



Cieszę się, że Fabryka Słów wydała "Alicję" w całości, bez rozbijania na dwa tomu - dzięki temu nie wściekłam się ani po szybkim zakończeniu pierwszej części, ani po trochę spłyconej akcji części drugiej.

Ale od początku.
Na "Alicję" składają się dwie części zatytułowane odpowiednio "Alicja i Miasto Grzechu" oraz "Alicja i Ciemny Las". Głównym bohaterem jest Aleks - niespełniony scenarzysta, w którego życie niespodziewanie wkracza czternastoletnia Alicja, będąca dzieckiem nietuzinkowym i nad wyraz dojrzałym. Znajomość zapoczątkowana zbitą szybą okazuje się dla Aleksa punktem zwrotnym w jego zdawałoby się przegranym życiu. Niestety, za wszystko kiedyś trzeba zapłacić, a cena za Alicję okazuje się nie tyle wysoka, co przerażająca.

Mam bardzo mieszane uczucia, gdy myślę o tej książce. Początek, niemal cała pierwsza część bardzo mi się podobała. A nawet nie tyle "podobała”, co do mnie "przemówiła". W Aleksie, w jego sposobie myślenia znalazłam wiele z siebie jeszcze sprzed niedawna, a dodatkowo zbieżność imion sprawiało, iż czułam się jakbym czytała sama o sobie. Piekara bardzo umiejętnie rozbudza w człowieku ciekawość, a "Alicja i Miasto Grzechu" utrzymana jest w klimacie starego dobrego realizmu magicznego, jaki spotykamy na przykład w powieściach i opowiadaniach Jonathana Carrolla.
Kiedy zaczynamy "Alicję i Ciemny Las", coś zaczyna się psuć. I wiem, że część ta była przez pana Jacka dopisana później, wiem też, że jako fan fantastyki powinnam raczej pisać peany pochwalne o "wędrówce przez Ciemny Las". Jednak nie potrafię. Czegoś mi zabrakło, i ciężko mi określić, czego. Albo nie, wiem doskonale - gdyby książka, jako całość liczyła jakieś 200 stron więcej, byłabym usatysfakcjonowana. A tak - wątki w "Ciemnym Lesie" są niesamowicie krótkie. Podobnie jak ostatnio z Pilipiukiem, tak i teraz mam wrażenie, że jest to powieść niedokończona. Może nie pod względem języka - temu nie mam nic do zarzucenia, od dawna bowiem wiem, że Piekara ma dobre wyczucie słowa. Chodzi mi raczej o coś, co by te dwa oddzielne tomy spajało w całość.

Mimo wszystko na pewno jeszcze nie raz wrócę do tej pozycji - może być świetną bazą na własne przemyślenia.  świat fantasy wykreowany w drugiej części, choć troszkę infantylny, jest też swojski, przez co człowiek czuje się w nim jak ryba w wodzie i uśmiecha się na myśl o spotkaniu z pewnym wikingiem :)
Jeszcze tylko małe słówko o samym wydaniu - okładkę można nazwać "ładną", ale na pewno nie "trafioną". Podobnie ilustracje wewnątrz książki. Chyba zacznę czytać tylko te pozycje, które ilustracji są pozbawione. Nie wiem czy ilustrator ma tak ubogi warsztat, czy też tak ubogą wyobraźnię, ale swoimi "dziełami" nie dość że nie oddaje nastroju, to jeszcze go najzwyczajniej w świecie psuje. Jedynie pierwszy "obrazek" mogę zaliczyć do udanych - reszta jest niemal dziecinna.
Z tego co zauważyłam pozycje wydane przez "Fabrykę" często mają kiepskie ilustracje, więc staram się zbytnio na to nie psioczyć, aczkolwiek jeśli ktoś zwraca na to większą uwagę to może do książki się zrazić już na samym starcie.
Czy polecam "Alicję"? Jak najbardziej. Nudzić się przy niej nie będziecie, czyta się szybko i bezproblemowo; tylko czasem człowiek zatrzymuje się i wraca do któregoś akapitu - ale tylko po to, by przytaknąć błyskotliwej młodej damie i wędrować razem w drodze do  a następnie przez Ciemny Las.


Wybaczcie chaotyczną opinię - jestem troszkę otumaniona kilogramem no-spy :P